publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
Choć Krzysztof Miklaszewski, dokumentalista i wieloletni aktor 2004: stulecie urodzin i trzydziesta piąta rocznica śmierci Witolda Gombrowicza! Gombrowicz, chłopcy i kobietyPromocja nowej książki Miklaszewskiego, kiedyś współscenarzysty głośnych spektakli Teatru STU („Spadanie”, „Sennik polski”), dziennikarza telewizji Gombrowicz wiecznie żywy– Któż mógłby przypuszczać, że w stulecie narodzin Gombrowicza Polska przystąpi do zjednoczonej Europy – powiedziała Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu, otwierając krakowskie spotkanie gombrowiczologów. Jej zasługi zarówno dla ochrony integralności dzieła przed zakusami peerelowskiej cenzury, jak i obecne starania Walczący przez całe życie (nie zawsze w najlepszym guście) o uznanie dla własnej twórczości Gombrowicz nie mógł chyba znaleźć lepszego protektora dla swej spuścizny artystycznej niż młodziutka Kanadyjka z Quebeku, która została jego żoną. Nic dziwnego, że wiadomość o wynikach literackiego rankingu Tygodnika Solidarność sprawiła pani Ricie Labrosse-Gombrowicz wyraźną przyjemność. Zwłaszcza że – jak wspominała podczas spotkania w stołecznym PEN Clubie – przybyły w latach 60. Opamiętaj się, Witoldzie!Towarzysko atrakcyjny. Nieznośny dla otoczenia. Arogant Miklaszewski, „aktor od Kantora”, eskortowany w dodatku towarzysko przez „Lilę” Krasicką (związaną z Cricotem krewną matki Gombrowicza, po pierwszym mężu prawdziwą hrabinę), miał pewne fory wśród argentyńskiej Polonii. Treścią jego książki są świadectwa ośmiu osób: czterech Polek, malarza Zygmunta Grocholskiego oraz trzech argentyńskich „chłopców” Gombrowicza. Wyznania trójki męskich akolitów więcej mówią o nich samych niż o pisarzu, prowadzącym swoiste gry egzystencjalne. Bardziej przenikliwe okazały się kobiety, którym nieraz (przy kolejnej zmianie maski) udawało się ujrzeć twarz wrażliwego, zmęczonego życiem człowieka. Autor „Trans-Atlantyku” dwukrotnie np. oświadczał się Zofii Chądzyńskiej, wybitnej tłumaczce, wówczas właścicielce wziętej pralni w Buenos Aires. Alicja Giangrande, którą wraz z Haliną Grodzicką i Marią Świeczewską należy zaliczyć do głównych dobrodziejek pisarza w tamtych trudnych czasach, przyłapawszy go w chwili jakiegoś wzruszenia, zakrzyknęła: „Distancia, Witoldo!”. Pisarz, na słowa, którymi zwykle częstował ofiary swych eksperymentów – a których sens dobrze oddaje powyższy śródtytuł – uciekł! Rejteradą ratował się również, gdy rozwścieczony Grocholski Nieznośny ciężar bytuPrzed czym tak uciekał i kim był w istocie autor „Pornografii”? Intelektualistą, który nie czytywał omawianych przez siebie rozpraw, jak twierdził sąsiadujący z nim przez ścianę Rússovitch, filozof z wykształcenia? Czy kontestatorem rygoryzmu tradycyjnej moralności w imię zaspokojenia naturalnych potrzeb ciała?... Owszem, chętnie bulwersował otoczenie opowieściami o swoim homoseksualizmie, jeden z listów do Gómeza wydaje się przesądzać tę kwestię. Jednocześnie z odrazą napisał gdzieś Rozmówcy Miklaszewskiego nie zdradzają wielkich tajemnic pisarza. Ujawniają sekrety małe, częściowo nawet już publikowane na łamach czasopism. Ale kilka pysznych fragmentów układanki „Gombrowicz-człowiek”, a nawet „Gombrowicz-kapitalista” można tutaj z pewnością odnaleźć. Krzysztof Miklaszewski, „Distancia, Witoldo! czyli Gombrowicz oczyma argentyńskich przyjaciół”, Wydawnictwo Twój Styl, Warszawa 2004 „Tygodnik Solidarność” nr 17, z 23 kwietnia 2004 |