publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
10 kwietnia 2017 Upamiętnienia nie zastąpią nam prawdyTo się stało siedem lat temu. Była sobota, nie poniedziałek. I dzień był brzydszy niż dzisiaj. Mroczny, ponury, wcale nie czuło się jeszcze wiosny. Polska wchodziła właśnie w najgorszy weekend nowego stulecia, gdy to się wydarzyło... Ale co właściwie? Niestety, wciąż nie mamy pewności, co naprawdę tam zaszło. I dlaczego Oni musieli zginąć?
Siedem lat to wystarczająco długi, wręcz biblijny okres żałoby. Dziś ściągam jej zewnętrzne przejawy, które przez cały ten czas widniały na głównej stronie mojej witryny autorskiej. Co wcale nie oznacza, że zmieniam zdanie w zasadniczej, związanej ze Smoleńskiem sprawie. Nadal uważam, że wyjaśnienie enigmy 10 kwietnia 2010 pozostaje nie tylko naszym priorytetem, ale i warunkiem koniecznym, byśmy jako wspólnota mogli w pełni po tym ciosie ozdrowieć. I żeby nasze państwo przetrwało jako Rzeczpospolita Polska nie tylko z nazwy. Powtórzone dziś przez Bronisława Komorowskiego słowa, że państwo zdało egzamin potwierdzają tylko diagnozę sprzed paru miesięcy, że eksprezydent odzyskuje kontenans polityczny, czyli poczucie pełnej bezkarności spowodowane zaniechaniem działań wyjaśniających choćby tylko tzw. aferę marszałkową. Z drugiej strony, organizowanie wielkich państwowych obchodów siódmej rocznicy katastrofy państwa, przed doprowadzeniem śledztw oraz postępowań wyjaśniających sprawę smoleńskiej tragedii do konkluzywnego finału, także w znaczeniu prawno-karnym, uważam za poważny błąd polityczny obecnych władz. Mnożenie upamiętnień, uroczystych gestów, tablic, pomników – nie zastąpi nam prawdy o Smoleńsku. Nic nie zastąpi definitywnych i niepodważalnych ustaleń, na które już od siedmiu lat czekają przede wszystkim Bliscy Ofiar, ale których domaga się również ciężko zraniona w tamtą sobotę polska wspólnota narodowa. |