Kompania i okoliczności sprawiły że cała przedmiotowa zawartość sobotniej wycieczki została poddana ścisłym kategoriom. Rätvik stroiło miny do Leksand które pyszniło się pierwiośniem a nie odwrotnie jeśli się nie mylę. Rätvik i Leksand razem przyrównano do Zakopanego: obie osady uległy w tej przymiarce z miejscem geniuszem stolicą ośrodkiem. Stary dworek w drewnie uległ przymiarce z zabytkami regionalnej architektury drewnianej. Stoki pogórza uległy górom typu alpejskiego a poziomowa gnuśność obu osad międzysezonowej krzątaninie w ośrodku miejsko-gminnym. Rozważano też walory jezior choć z rozległością Siljan toń Morskiego Oka równać trudno. Dopiero restauracyjny szwedzki stół w eleganckim pensjonacie ostudził zapały komparatystów. Nie pozostawały w żadnej relacji do niego nasze pół-miski. Potem ktoś zagrał w salonie na koncertowym instrumencie. Śmialiśmy się żartowali a ja skrycie wielbiłem śniadą Liz bez cienia szansy by osiągnąć świetliste dziedziny. (1983)
|