strona główna arrow poezja arrow Noc spędzona z zamężnymi damami przy bridge'u
Noc spędzona z zamężnymi damami przy bridge'u

Kolacja była inna i niespodziewana:
oliwki ser owoce i rześki jabłecznik,
cztery bujne mężatki w dojrzałości zwinne
z powściągliwym zapałem mówiły o wszystkim.
Nieraz by się oburzył tu postronny słuchacz
na potoczystość słówek, którym dano prawo
wyjść z głębokiego gardła
tej nocnej rozmowy.

Leniwa słodycz uwag nie minęła bliźnich,
znajomych tak na dotyk i widzianych z bliska,
zdolna owionąć tylko lub zaskoczyć we śnie.
Damski język rozmówek muskał też tematy
pełne mglistych pożądań, żwawej dwuznaczności,
by za chwilę krytycznym piorunem ugodzić
w cierpką prawdę goryczy i rzeczy poranka,
niepojednany z czasem, co trawi nam życie
z róż bukietu zostawiając
przede wszystkim kolce.

Moja obecność kwitła niemą obserwacją
faktów wyposażonych zręcznie aż w cztery oblicza
przez damy czterech maści jak zwykle przy bridge'u.
Kieliszki biły pokłon dziwnym kształtom butli
by wydała skrywaną nagość przedwczesnego dna.

Z przestrzeni wciąż sączyła się cicha muzyka
choć z nocy już nie dało się zrobić użytku.
Cztery dojrzałe były stale zajęte kierami
lecz nie był to niestety ten bridge erotyczny.
Trwałem obok dogłębnie studiując Brantôme'a,
rozmyślałem jak rozkosz można z ciał smakować
z żalem stwierdzając swoje konieczne bez atu.