publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
Chciał przygarnąć cały świat. Nawet w przelotnym kontakcie Karol Wadowita![]() Był dzieckiem swoich czasów, wyrastał z konkretnego miejsca. Greka sprzed reformy JędrzejewiczaO niezwykłości tego spotkania, czasem niesłusznie redukowanego Wielkiej otwartości papieża-Polaka sprzyjała jego fenomenalna pamięć, Karol Wojtyła, jako uczeń miejscowego Państwowego Gimnazjum Męskiego Ostry trening językowy, jakiemu poddawali swych wychowanków ówcześni nauczyciele, sprzyjał doskonaleniu pamięci. Obcowanie z klasyką – greccy tragicy, rzymscy retorzy, niemieccy filozofowie – rozwijało intelektualnie i czyniło dojrzalszym postrzeganie świata. Sposób stawiania problemów, precyzyjny język i powaga, z jaką robili to ówcześni maturzyści, a tym bardziej studenci przedwojennych uczelni – dobrze przedstawiony np. w biograficznej powieści „Lolek, wujek Karol, biskup Wojtyła” Pawła Zuchniewicza – wystawia kadrze szkoły średniej w prowincjonalnych Wadowicach Dziś takich profesorów już nie maA przecież, ani męskie gimnazjum w Wadowicach, ani jego dyrektor Jan Królikiewicz, nauczyciel łaciny i greki, prywatnie ojciec aktorki Haliny Kwiatkowskiej, często partnerującej Karolowi Wojtyle w szkolnych przedstawieniach, nie stanowili jakiegoś nadzwyczajnego wyjątku. „Słownik podręczny łacińsko-polski”, opracowany przez Łukasza Koncewicza, wydany we Lwowie w latach 20. zeszłego stulecia Wojtyła junior, syn oficera armii austrowęgierskiej, następnie oficera armii polskiej, urodzony w miasteczku, które wówczas liczyło 7 tys. mieszkańców, nie miał żadnych guwernerów ani prywatnych nauczycieli. Wybił się ponad przeciętność dzięki przymiotom ducha oraz charakteru, dzięki pracowitości i uporowi w zdobywaniu wiedzy. Dzięki sumienności, którą lepiej chyba nazwać wewnętrznym zdyscyplinowaniem, rozeznaniem wagi spraw, wreszcie umiejętnością zapanowania Dobrze ilustrują to drobne, nieistotne z pozoru sytuacje. Lolek, jak nazywali go przyjaciele, nie uznawał ściągania ani podpowiadania. Nie wynikało to jednak z pychy prymusa, lecz płynęło z głębokiego przekonania, że byłaby to jakaś forma oszustwa, grzech przeciwko uczciwości. Jurek Kluger, bardzo z Karolem Wojtyłą od najmłodszych lat zaprzyjaźniony, doskonale o tym wiedział. Toteż na klasówce z łaciny, nie radząc sobie z przekładem zadanego tekstu, nawet nie próbował prosić o pomoc, tylko wpatrywał się w masywne plecy siedzącego przed nim kolegi. I błagał w myślach Znalazł ją, gdy kolega na krótko odchylił się w bok. Klasówka uratowana. Przyszły świętyKartka z napisem „Przyszły święty”, przyczepiona do drzwi pomieszczenia, Karol Wojtyła został wychowany w myśl tradycyjnych zasad, w duchu pobożności, bynajmniej nie wysilonej, lecz zwyczajnie na co dzień praktykowanej. W czasach jego młodości religijności nie spychano jeszcze do lamusa zachowań niemodnych i w sferze publicznej niepożądanych. Otwarte deklaracje przynależności Słowo zawsze odgrywało w życiu Karola Wojtyły ogromną rolę. Deklamował klasyków, wygłaszał przemówienia powitalne, brał udział w szkolnych przedstawieniach. Wreszcie sam zaczął pisać wiersze. O zakresie tych poetyckich i historiozoficznych wtajemniczeń, świadczą choćby próby ideowego zmierzenia się z przedchrześcijańskim dziedzictwem Słowiańszczyzny. Mistyczne DębnikiPrzyszły papież, który urodził się w domu przy ulicy Kościelnej 7, lubił chodzić do klasztoru ojców karmelitów „Na Górce”, jeździł też z ojcem do Kalwarii Zebrzydowskiej. Religia była dla niego ważna, ale z pasją uprawiał turystykę, grał w piłkę, odnosił sukcesy w szkolnym teatrze. No i wybierał się na polonistykę. Po wizytacji wadowickiego gimnazjum kardynał Adam Stefan Sapieha wyraził żal, że tak wyróżniający się uczeń, który zwrócił na siebie jego uwagę, nie myśli o studiach teologicznych. Sama polonistyka nie była jeszcze czymś najgorszym. Zbyszka Siłkowskiego, przyjaciela z czasów wadowickich, Lolek naprawdę przeraził dopiero wtedy, gdy oznajmił, że zamierza poświęcić się karierze aktorskiej. Siłkowski zniechęcał go do tego, jak umiał najlepiej, wskazując na mało chwalebny tryb życia artystycznej bohemy. Natomiast kapitan Wojtyła nie sprzeciwiał się planom syna, w przenosinach do nieodległego Krakowa widząc raczej szansę niż zagrożenie. Dzięki kontaktom z rodziną żony, znalazł dla nich obu mieszkanie na Dębnikach, do którego przenieśli się w 1938 roku. Ta niewielka, lecz charakterystyczna dzielnica, położona na prawym brzegu Wisły, naprzeciw Wawelu, odegrała w życiu przyszłego papieża znaczącą rolę. To na Dębnikach, w lutym 1940, Wojtyła junior poznał krawca Jana Tyranowskiego, który dwudziestolatkowi z Wadowic podsunął traktat o pobożności maryjnej Ludwika Marii Grignion de Montfort, oraz pisma mistyczne św. Jana od Krzyża. 1 listopada 1940 Karol rozpoczął pracę w kamieniołomie na pobliskim Zakrzówku. Na Dębnikach, 18 lutego 1941, w domu przy ulicy Tynieckiej zmarł ojciec Karola. Można zasadnie przypuszczać, że podczas nocy spędzonej przy zwłokach ojca myśl o kapłaństwie zaczęła w Karolu, pozbawionym już swoich najbliższych, poważnie dojrzewać. Ale jeszcze latem 1941 udzielił gościny Kotlarczykowi, który wraz z rodziną przeniósł się do Krakowa. Dopiero w październiku 1942 młody Wojtyła rozpoczął naukę na tajnych kursach teologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. A pół roku później definitywnie rozstał się z rapsodykami oraz myślą o karierze teatralnej. Przynosił Słowo BogaZbyszek Siłkowski miał trochę racji, bo Karol Wojtyła nigdy już na stałe Matkę stracił, gdy miał zaledwie 9 lat, jako dwunastolatek przeżywał śmierć ukochanego brata, utraty ojca doświadczył w wieku lat 21. Wybrał stan kapłański, służbę Bogu. Studiował filozofię, nieustannie się rozwijał. By móc czytać nawet podczas podróży samochodem, kazał, już jako biskup, w oparciu przedniego fotela zamontować lampkę. Wykładał na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Organizował konwersatoria jako metropolita krakowski i jako biskup Rzymu. Już za papieskich czasów nieraz dyskutował z naukowcami, którzy głosili poglądy odległe od nauczania Kościoła. Wiele pisał. Wiersze i poematy. Rozprawy filozoficzne. Warto wiedzieć, choćby dla uświadomienia sobie rozmiarów tej spuścizny, że oficjalne nauczanie Jana Pawła II Nauczanie Karola Wojtyły, nawet jego filozoficzne rozprawy, w tym zwłaszcza „Miłość i odpowiedzialność” (1960), były zakorzenione w bogatym doświadczeniu duszpasterskim. Zawsze garnął się do ludzi – z różnych środowisk, z najróżniejszych stron świata. Chętniej słuchał niż mówił, nawet już jako Pontifex Maximus. Spotykał – zwłaszcza jako papież – wciąż nowych ludzi, ale o swych znajomych z dawnych czasów, o wadowickich i krakowskich przyjaciołach nie zapominał. Zadziwiał umiejętnością rozpoznawania osób rzadko lub tylko raz wcześniej spotkanych. Chciał przygarnąć światKsiądz Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II Umiejętność prowadzenia żywej rozmowy z wielką rzeszą naraz, jak właśnie Pewnej wskazówki mogą jednak dostarczyć słowa zaprzyjaźnionego z Karolem Wojtyłą włoskiego polityka i uczonego Rocca Buttiglionego, który powiedział: Po raz pierwszy zobaczyłem Wojtyłę jako młody człowiek. Stałem w wielkim tłumie. Zatrzymał się przy mnie na chwilę, aby uścisnąć mi dłoń. Wszystko trwało krótko, może 30 sekund, ale było oczywiste, że w potrzebie za każdego z nas oddałby życie. I takim zapamiętałem Go już na zawsze. 23 kwietnia 2011 czytaj także: „Wadowita” |