publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
Byli w Kuropatach, Katyniu, Smoleńsku… Wrócili z pewnością dojrzalsi. Z przeżyciami, których nie zatrze czas. Dotknąć historii
Dla młodzieży szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej w marcu 2010 ogłosił konkurs na upamiętnienie zbrodni katyńskiej. Uczestników zaproszono do zmagań w trzech konkursowych kategoriach: na plakat, witrynę internetową lub wspierającą kultywowanie pamięci historycznej inicjatywę, skierowaną do społeczności lokalnej. – Na nasz konkurs, adresowany zasadniczo do szkół województwa śląskiego wpłynęło 258 prac, w tym także prace spoza regionu, a więc odzew był dość spory Kuropaty: miejsce wielkiej kaźniWyjazdy do miejsc pamięci są formą nagrody dla uczestników konkursu, – To coś znacznie więcej niż lektura lub przygotowywanie prac konkursowych. Dzięki pobytowi w Katyniu ci młodzi ludzie mają bezpośredni, namacalny kontakt Trasa wrześniowej podróży do miejsc pamięci wiodła przez Kuropaty – Miejsce zrobiło na wielu z nas ogromne wrażenie – opowiada Sznajder. – Drogą prowadzącą na wzgórze idzie się wśród drzew i mnóstwa spontanicznie stawianych krzyży, przez taki podwójny las. Krzyże są rozmaite, z reguły anonimowe. Kuropaty są miejscem kaźni dziesiątek tysięcy ówczesnych obywateli sowieckich. Do dziś nie jest znana ich dokładna liczba. Najwyższe szacunki mówią nawet o 90 tys., na pewno jednak swój kres znalazło tu nie mniej niż 25 tys. osób. Katyń: dwa cmentarzePodobnie jak w białoruskich Kuropatach, anonimowi pozostają też sowieccy obywatele, pomordowani przez komunistów w Katyniu, w miejscu, do którego – Wielka bezimienna mogiła ofiar, o których właściwie nic nie wiadomo. Nieznana jest ich liczba, ani narodowość czy pochodzenie, nie mówiąc już o nazwisku lub profesji – opowiada dr Sznajder. – Żeby nie deptać ludzkich kości, chodzi się tam po stalowych kładkach, zresztą solidnie i z dużym wyczuciem miejsca zaprojektowanych. A jednak kontrast z położonym niedaleko polskim cmentarzem wojskowym jest ogromny. Od razu widać, że Polacy wykonali wielką pracę, żeby każdą z pogrzebanych tam ofiar zidentyfikować z imienia i nazwiska, ustalić jej miejsce urodzenia, stopień wojskowy oraz nazwę macierzystej jednostki. – Na polskim cmentarzu w Katyniu tylko jedna z kilku tysięcy żeliwnych tabliczek jest niezapisana, gdyż jednego z ciał nie udało się zidentyfikować – podkreśla katowicki historyk. Smoleńsk: miejsce tragediiTeren w pobliżu lotniska północnego jest uprzątnięty, porosły trawą, – Właściwie można by przejść i niczego nie zauważyć, bo miejsce nie jest – Wprawdzie milicjanci mówią, żeby tam nie chodzić, ale nikomu wejścia Ten praktycznie nieograniczony dostęp do miejsca katastrofy nakazuje dużą ostrożność wobec znalezisk, o których wciąż się jeszcze słyszy. Głośno było zresztą, W błocie trudno coś znaleźćDr Dubiański uważa, że podsuszony latem teren znakomicie ułatwiłby teraz poszukiwania polskim archeologom. Dobrze, że do Smoleńska wyruszył przynajmniej W prowizorycznym miejscu pamięci, jakie zostało utworzone wokół głazu narzutowego, polskie grupy składają kwiaty, wieńce, palą znicze. – Pewną troskę władz Smoleńska widać: zwiędłe kwiaty, wypalone znicze – To prawda, są wieńce i znicze, brak jednak trochę bardziej okazałego krzyża, symbolu naszej wiary. Te małe krzyże, używane zwykle podczas pogrzebów, sprawy nie załatwią – dodaje dr Dubiański. – Pół roku mija już od tragicznego zdarzenia, – Młodzież podczas wyjazdu zaimponowała mi swą dojrzałością – konkluduje Sznajder. – Uczniowie sporządzili tam imponującą dokumentację fotograficzną. „Tygodnik Solidarność” nr 42, z 15 października 2010 * Jak wiadomo, ostatecznie grupa polskich archeologów pojechała jeszcze jesienią 2010. Wynik ich poszukiwań na miejscu zdarzenia to pięć tysięcy obiektów (fragmentów samolotu, przedmiotów oraz szczątków ciał). czytaj także: „Czy rząd pokpił sprawę” |