strona główna arrow varia arrow Fotografować historię

Najnowszy album Stanisława Markowskiego swą konstrukcją przypomina warkocz: lapidarny, wzruszający komentarz ułatwia
oglądanie zdjęć, a zatrzymane w kadrze dokumentalisty sceny pozwalają lepiej zrozumieć autorską opowieść o tamtym czasie.

Fotografować historię

Autor albumu fotograf-dokumentalista Stanisław Markowski_fot. Grażyna Markowska

Markowski, urodzony i wychowany w Częstochowie, przyjechał do Krakowa studiować geografię. Jednak czas i okoliczności, w których przyszło mu żyć, sprawiły,
że zaczął fotografować historię. Twórca tzw. fotografii faktu, filmowiec-dokumentalista, także pasjonat muzykowania (skomponował muzykę do hymnu Solidarności) wydał do dziś ponad dwadzieścia albumów, z których aż trzy zostały uhonorowane przez PTWK tytułem „Najpiękniejszej Książki Roku”.

Medal im. Jana Bułhaka (1977), nagroda im. Eugeniusza Lokajskiego (1988), pierwsza nagroda za portret matki księdza Jerzego („Pieta Polska” 2005), Krzyż Kawalerski OOP (2008) – to wyróżnienia, z których artysta-fotografik jest dumny najbardziej. Dokumentowanie ostatnich krakowskich lat biskupiej posługi Karola Wojtyły, milczący pochód po zamordowaniu przez SB Staszka Pyjasa i milczący protest Walentego Badylaka, który marcu 1980, dokonał samospalenia się na krakowskim Rynku Głównym, przesądziły o drodze życiowej, karierze zawodowej i artystycznych wyborach Markowskiego.

W sierpniu 1980, podczas letniego urlopu w Zakopanem, zamiast wędrować
z żoną Grażyną po tatrzańskich szlakach pilnie słuchał Wolnej Europy. Na wieść
o wybuchu sierpniowego strajku Markowski, wraz z kolegą fotografikiem Witoldem Górką, okrężną drogą dostał się do Warszawy. Stamtąd niemal pustym samolotem polecieli obaj do Gdańska. Gdański taksówkarz za darmo zawiózł ich z lotniska
pod bramę stoczni, a stoczniowcy na widok legitymacji ZPAF serdecznie zaprosili
ich do środka.

na okładce_Biegnący ze sztandarem, Nowa Huta 1982

Tak zaczęła się przygoda Markowskiego z Solidarnością, jedna z najważniejszych spraw
w jego życiu. Pielgrzymki Jana Pawła II, dokumentacja stanu wojennego, pogrzeb Bogdana Włosika, dwudziestolatka zastrzelonego w Nowej Hucie przez esbeka, pogrzeb księdza Jerzego, wybory w czerwcu 1989 – dopełniają fotograficzną opowieść artysty o polskiej drodze do wolności.

Jego obiektyw stara się przeniknąć tajemnicę Karola Wojtyły, subtelnie towarzyszy
w bólu rodzicom księdza Jerzego Popiełuszki i fascynuje się pięknymi ludźmi, którzy zdobyli się na walkę gołymi rękami
z kordonami ZOMO
– pisze
w posłowiu do albumu Witold Gadowski. Autor potwierdza to rozpoznanie słowami: Szukam piękna, jak wędrowiec szuka wody na pustyni.

I wypowiada credo fotografa-dokumentalisty: Aparat brałem do ręki zawsze wtedy, kiedy odczuwałem, że „to” się dzieje, że oto znów tętni historia. (…) Podglądane, szybkie, nerwowe, często robione w biegu i z ukrycia zdjęcia stały się moją pasją. Dokumentowały, oskarżały, dawały świadectwo. Są na nich ludzie, którzy poszli rozmaitymi ścieżkami, niektórzy już nie żyją. Wszyscy razem tworzyli wielki ruch, wielką polską nadzieję – Solidarność.

Niepodległość udało się nam odzyskać, ale droga do prawdy i sprawiedliwości wciąż jeszcze przed nami – konkluduje autor, który swój album, przygotowany
na trzydziestolecie powstania związku, zadedykował ofiarom smoleńskiej tragedii
z kwietnia 2010.



KU WOLNOŚCI. Fotografie i tekst – Stanisław Markowski, wstęp – Marianna Popiełuszko, posłowie – Witold Gadowski. Wydawnictwo Fabri. Biblioteka konesera, Kraków 2010.

„Tygodnik Solidarność” nr 51-52, z 17 – 24 grudnia 2010