| publikacje prasowe |
| publicystyka |
| wywiady |
| portrety |
| kultura |
| varia |
| utwory literackie |
| poezja |
| formy dramatyczne |
| utwory dla dzieci |
| galeria fotograficzna |
| góry |
| koty |
| ogrody |
| pejzaże |
| podróże |
wywiady
Marne państwo Polaków |
Jeśli chcemy nadal funkcjonować jako państwo polskie, a nie jakaś amorficzna, niesterowalna struktura na terytorium Rzeczypospolitej, Marne państwo Polaków
– Państwo nie zdołało ochronić swych najwyższych przedstawicieli. – Trudno sformułować opinię w sprawie odpowiedzialności konkretnych agend polskiego państwa za katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem bez szczegółowej wiedzy o przebiegu przygotowań do tej podróży. Nie jest jednak pewne, czy kiedykolwiek będziemy taką wiedzą dysponować, więc powiedzmy najogólniej, – Głowa państwa, dowództwo polskiej armii, szefowie kilku najważniejszych dla państwa instytucji centralnych. Czy te wszystkie osoby powinny się znaleźć na pokładzie jednego samolotu? – Znając stan floty powietrznej, jaką dysponuje rząd, można przypuszczać, – O jakich działaniach mówimy? – Gdyby szło np. o wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych, to lądowanie – Zabrakło polsko-polskiej solidarności? – Także, ale przede wszystkim, zabrakło należytego zabezpieczenia wizyty, – Przecież strona rosyjska od początku deklarowała wolę ścisłej współpracy. – Na utrudnienia składa się wiele czynników. Trzeba wziąć pod uwagę, – Jedna z czarnych skrzynek jest w Warszawie, pozostałe mają być wkrótce przekazane polskim prokuratorom. Zresztą ministrowie Kwiatkowski i Klich wybierają się w tej sprawie do Moskwy. – Niestety, polską stronę od razu pozbawiono dostępu do czarnych skrzynek rozbitego tupolewa, choć według prawa międzynarodowego samolot prezydencki, nawet rozkawałkowany, stanowi część terytorium Rzeczypospolitej. – Dlaczego tak się stało? – Sądzę, że zabrakło błyskawicznych decyzji w pierwszych godzinach po katastrofie. A wspomniany wcześniej brak polskich służb na miejscu zdarzenia, skutkuje obserwowaną do dziś asymetrią działań śledczych oraz wyraźnie słabszą pozycją naszych prokuratorów w dochodzeniu, którego podobno są współgospodarzami. Mówiąc – Prezydent, osoby z kierownictwa państwa, dowódcy wojskowi ze struktur NATO… Jak to możliwe, że lista pasażerów tego lotu już znacznie wcześniej krążyła wśród dziennikarzy? – Niestety, daleko posunięta niefrasobliwość, brak wyczucia sytuacji oraz lekceważenie spraw polskiego państwa powodują, że ważne dla jego funkcjonowania instytucje są wyjątkowo nieszczelne. Przykład jeden z wielu: zaraz po spotkaniu komisji sejmowej ds. służb specjalnych wszystkie ważne problemy i prowadzone tam dyskusje wyciekają do prasy. I to jest po trosze kwestia procedur, ale także zanik wśród wysokich urzędników państwowych poczucia, że informacje potencjalnie cenne – Mniejsza już o procedury, w przypadku lotu do Smoleńska powinno wystarczyć trochę zdrowego rozsądku. – Polskie służby wywiadowcze nie od dziś mają poważny problem z realizacją swoich podstawowych zadań. Lot na uroczystości katyńskie nie był z pewnością jedynym przykładem takich zaniedbań, ale okazał się wyjątkowo tragiczny w skutkach. Dla ludzi, którzy stracili swych bliskich, ale również dla państwa. – Powiedzmy dokładniej, czego nie zrobiono. Jakich działań zaniechano? – Wizyty polityków wysokiego szczebla są zawsze przygotowywane – Co oznacza fakt, że prokurator Andrzej Seremet, jak wynika z jego wypowiedzi, nie zna dokładnej liczby swych podwładnych dopuszczonych – Jeśli prokurator generalny RP nie wie dokładnie, ilu polskich prokuratorów dopuszczono do działań na miejscu, to znaczy, że nie tylko brak mu pełnej informacji – Jak można ocenić funkcjonowanie państwa podczas żałoby – Być może uznano, że okres żałoby nie jest dobrym czasem na dymisje. Byłem przekonany, że w obliczu takiej tragedii przynajmniej niektóre osoby z kierownictwa państwa same podejmą decyzje o podaniu się do dymisji. Nic takiego się nie stało. Co więcej, w postawie moich kandydatów do dymisji nie zaobserwowałem cienia refleksji tego typu. Mam nadzieję, że wywołane szokiem zmiany nie ograniczą się do zakupu supernowoczesnych maszyn dla następnego prezydenta. I doczekamy się jednak przejawów pewnej odpowiedzialności politycznej za wydarzenia z 10 kwietnia 2010. – Mimo upływu jedenastu dób od katastrofy nie przedstawiono żadnych, choćby cząstkowych ustaleń opisujących stan przygotowań – Ta sprawa będzie sprawdzianem dla państwa oraz prokuratury, zwykle niezbyt chętnej do komunikowania się ze światem zewnętrznym. Jeśli badanie przyczyn katastrofy w Smoleńsku nie ma skutkować utratą społecznego zaufania, wymaga częstych sprawozdań z postępów prowadzonego śledztwa, a także formułowania przejrzystych wniosków. Tradycyjna formuła komunikatów, że dochodzenie potrwa jeszcze przez rok, a my w tym czasie będziemy skazani na domysły i nieoficjalne interpretacje, nie wchodzi w grę. – Jaka byłaby, pańskim zdaniem, rozsądna częstotliwość prezentacji tych cząstkowych wyników? – Uważam, że sprawozdania z przebiegu kolejnych stadiów śledztwa powinny być przedstawiane nawet co tydzień. W tej sprawie zbytnia wstrzemięźliwość – Generał Papała, minister Dębski, ekspremier Jaroszewicz, jego żona. Jak na ocenę polskiego państwa wpływa niekonkluzywność dochodzeń prowadzonych nawet w najpoważniejszych sprawach? – Ten stan rzeczy ukazuje całkowitą niewydolność ważnych sektorów państwa. I jest dowodem, że jego instytucje tracą zdolność zwalczania różnych nieformalnych struktur, zdolnych skutecznie wpływać na polską politykę, gospodarkę oraz inne sfery życia w naszym kraju. Niezdolność do zapanowania nad tymi żywiołowymi procesami, noszącymi przecież znamiona patologii, musi być postrzegana jako słabość polskiego państwa. I pewnie nieraz jest przeciw nam wykorzystywana. – Czy wyjaśnienie katastrofy prezydenckiego tupolewa trzeba traktować jako rodzaj testu na sprawność naszych struktur państwowych? – O państwie, które nie potrafi ustalić przyczyn oraz wszystkich okoliczności śmierci prezydenta, generałów i sporej części swego kierownictwa, śmiało można powiedzieć, że nie istnieje. – Mamy wprawdzie poważne problemy z państwem, ale to jeszcze chyba nie ten etap. W jakim kierunku powinny zmierzać działania naprawcze? – Nie ma jednej recepty, jednej metody działania. Owszem, likwidacja WSI stanowiła ważny fragment programu sanacyjnego. Ale działania muszą pójść wielotorowo, bo proces naprawy trzeba zacząć od sposobu kształtowania postaw obywatelskich w szkołach i na uniwersytetach. Poważne zmiany muszą objąć państwowy i medialny obieg informacji, sposób funkcjonowania dyplomacji, – Podziela pan diagnozę generała Petelickiego? – Przeczytałem jego list otwarty z dużą uwagą i mimo politycznego dystansu, jaki dzieli mnie od twórcy i pierwszego dowódcy Gromu, widzę w tym liście autentyczny krzyk rozpaczy człowieka, który doskonale wie, co się od lat dzieje – Bilans dwudziestolecia nie imponuje… – … jest wręcz alarmujący. Jeśli chcemy nadal funkcjonować jako państwo polskie, a nie jakaś amorficzna, niesterowalna struktura na terytorium Rzeczypospolitej, to zamiast uciekać w lansowany przez część mediów łzawy sentymentalizm pojednania Polski z Rosją, musimy wstrząs związany z tragedią smoleńską wykorzystać – Damy radę? – Nie mamy wyjścia. Albo sobie z tym poradzimy, albo Polski nie będzie.
Ze strony państwa polskiego zabrakło działań, które byłyby skierowane na ochronę prezydenta RP oraz osób towarzyszących mu w drodze na uroczystości katyńskie. „Tygodnik Solidarność” nr 18, z 30 kwietnia 2010 czytaj także: „Wahania pogody, zmienne decyzje kontrolerów” |
|||