publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
14 lutego 2010 O Polskę idzie, nie o KaczyńskiegoKrzysztof Wyszkowski, w komentarzu pod intrygującym tytułem
”Wybór Kaczyńskich”, zwrócił się do bliźniaczych twórców dwóch ugrupowań politycznych, które w Polsce Wyszkowski zaczął od pretensji pod adresem prezesa PiS, który – zdaniem komentatora – niezbyt nierozsądnie zrezygnował z prawa do tzw. wolnej wypowiedzi, gdyż bezpośrednia relacja telewizyjna z przesłuchania przed komisją hazardową stwarzała okazję nie tylko do wygłoszenia swoistego raportu o fatalnym stanie państwa pod rządami Donalda Tuska, lecz także do przedstawienia projektu naprawy Rzeczypospolitej własnego autorstwa. (Mniejsza już, czy Wyszkowski ma do końca rację w tej konkretnej sprawie. To prawda, że szefowi PiS niełatwo o szerszy dostęp do mediów. Można jednak wątpić, czy telewidzowie, nastawieni raczej na sensacyjne starcia oraz anegdotyczne sytuacje z przesłuchań, przejawiliby większe zainteresowanie niespodziewanym politycznym exposé byłego premiera, o ile oczywiście dopuściłby do tego Mirosław Sekuła). Oprócz krytyki taktycznego błędu przywódcy partii, Wyszkowski sformułował pod adresem obu braci Kaczyńskich pewne oczekiwania, które zabrzmiały niczym wyrzut. Oczywiście, nie idzie tu o żadne pretensje osobiste, lecz przeciwnie – oczekiwania ściśle polityczne, dotyczące sfery publicznej, zakorzenione w refleksji nad polską racją stanu. Polityczny analityk z Sopotu zarzucił Kaczyńskim przesadne kunktatorstwo, Trudno odmówić słuszności tej ocenie. Wiele zdumiewających działań (lub zaniechań) Lecha i Jarosława – zwłaszcza z perspektywy obserwacji wieloletniej – zachowuje swą racjonalność, jeśli przyjąć, że stanowiły próbę optymalizacji ich osobistych sukcesów na scenie politycznej. Kiedy indziej znów – jak w przypadku destrukcji zawartej wcześniej koalicji z LPR i SO, albo oddania władzy Platformie w 2007 – można dostrzec grę na długofalowy interes całej ich politycznej formacji. Natomiast pytanie, na ile w tym wszystkim brany był pod uwagę nasz strategiczny interes narodowy, dobro wspólne, polska racja stanu, pozostaje niestety w zawieszeniu. Kłopot z Kaczyńskimi polega i na tym, że do końca nie wiadomo, który z bliźniaków jest starszy, czyli politycznie ważniejszy. Elektorat wychowany na pop-polityce pamięta przede wszystkim zdumiewający meldunek Lecha, z jesieni 2005, o wykonaniu zadania, nie wyciąga chyba jednak wniosków z innych znacznie donioślejszych faktów. Prof. Lech Kaczyński był wiceprzewodniczącym NSZZ Solidarność, szefem NIK, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Buzka (wtedy właśnie nakazał przerwać ekshumację w Jedwabnem), prezydentem Warszawy, wreszcie Wyszkowski liczy się z oceną, że na dwóch Kaczyńskich u władzy Polacy przyzwolenia nie dadzą. A dla Polski – jego zdaniem – bardziej potrzebne są efektywne rządy Prawa i Sprawiedliwości niż dalsze szlachetne trwanie Lecha Kaczyńskiego w pałacu prezydenckim. Autor „Wyboru Kaczyńskich” uważa, że schowanie pod korcem nie tylko Jarosława, ale i całej formacji politycznej PiS, to bezczynność niezrozumiała (może wręcz karygodna?) w obliczu stojących przed Polską naprawdę poważnych zagrożeń. Zamiast poświęcać PiS (i Polskę) dla ambicji prezydenckich Lecha, należałoby raczej promować do dużego pałacu innego polityka prawicy, a Jarosławowi umożliwić walkę To prawda, że niedawna rezygnacja Tuska w istotny sposób zwiększyła szanse czytaj także: „Krótki bilans Polski tranzytowej” |