publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
12 stycznia 2010 Kakasia – dysgraficzna czy dyspozycyjna?W tym samym numerze Gazety Wyborczej (z 11 stycznia 2010), w którym zjadliwej krytyce poddano Zbigniewa Ziobrę, wytykając mu braki interpunkcyjne w sentencji przeprosin doktora G. nakazanych wyrokiem sądu, Katarzyna Wiśniewska „Polak nie zawsze równa się katolik. Może być protestantem, Żydem albo ateistą. Abstrahując od meritum sporu – autorka pokpiwa z ks. Dariusza Kowalczyka, Otóż, Polak-niekatolik może być prawosławnym, protestantem, muzułmaninem, buddystą, krysznaitą, animistą, deistą, agnostykiem, ekologistą, postleninistą (czyli wyznawcą Slavoja Żiżka, jak np. sierakowszczycy) lub walczącym ateistą. Ewentualnie żydem, jeśli akuratnie jest wyznawcą judaizmu, o co zresztą nie tylko w Polsce raczej niełatwo, ale co też Polakom z wielu powodów przychodzi pewnie trudniej Polak nie może być Żydem (termin „Żyd” pisany wielką literą określa bowiem przynależność do narodu żydowskiego), choć oczywiście są Polacy pochodzenia żydowskiego, a także osoby poczuwające się do podwójnej tożsamości etniczno-kulturowej: polskiej i żydowskiej jednocześnie. Podobna rozmaitość dotyczy Żydów, także w Polsce, którzy mogą być nie tylko prawowiernymi żydami (zresztą w bardzo wielu odmianach), ale Żydami-mesjanistami, katolikami, chrześcijańskimi konwertytami najróżniejszych obrządków czy protestanckich denominacji, a także wyznawcami religii wschodu, różnych njuejdżowych nowinek, Pisząc o obywatelach RP wyznających judaizm należy po prostu napisać „żydzi”, oczywiście jeśli chce się pozostać w zgodzie z zasadami ortografii języka polskiego. Wypadałoby tego przestrzegać zwłaszcza na łamach, na których nawet drobne niedoskonałości interpunkcyjne u osób traktowanych jako przeciwnicy polityczni Czy Katarzyna Wiśniewska nie zna polskiej ortografii? Z pewnością ją zna. Pytanie więc, jaki automatyzm zadziałał w tym przypadku. Czy głupia komputerowa procedura poprawiania błędów, w której wręcz roi się od psujących poprawną polszczyznę korektur? Czy raczej bynajmniej nie mądrzejsza zasada sprawiająca, że w gazecie założonej przez Adama Michnika, a kierowanej przez Helenę Łuczywo nie toleruje się (bez względu na kontekst i reguły ortografii) pisowni słowa „Żyd” małą literą? |