1 stycznia 2010
Ryzyko moralnej metanoi
Promotorzy aborcji, którzy chcą widzieć w niej sposób regulowania liczby, genetycznej jakości oraz przynależności etnicznej Ziemian, robią wszystko, aby współczesną, przemysłową wersję Rzezi Niewiniątek zaliczyć do kategorii podstawowych praw człowieka.
Ich ambicje dotyczą całego globu, więc wszelki – zwłaszcza motywowany religijnie – opór przeciwko legalizacji zbrodniczego procederu chętnie określają mianem „arbitralnych konsekwencji doktryny katolickiej". I zamiast penalizować idące już w setki milionów mordowanie nienarodzonych, próbują karać za publiczne wypowiedzi, które nazywają zło po imieniu. Polski kazus: Alicja Tysiąc versus „Gość Niedzielny” i ks. Marek Gancarczyk.
Desperacja współczesnych ideologów eugeniki musi być niemała, jeśli decydują się na działania tak ryzykowne. Czyżby nie zdawali sobie sprawy, że tą metodą można zrelatywizować dosłownie wszystko? Nazywając np. jednoznaczne potępienie zagłady sześciu milionów Żydów w niemieckich obozach śmierci oceną arbitralną, wynikającą jedynie z doktryny religii holokaustu, która nie powinna wiązać sumień wszystkich obywateli Zjednoczonego Globu, często przecież wywodzących swe "wartości" z całkiem innych źródeł.
|