Zdjęcie ekskomuniki z czterech biskupów-tradycjonalistów z Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X to powód do radości. Zwłaszcza w tygodniu modlitw o jedność chrześcijan.

Klucze do Tradycji

Środowiska, które zwykle zachęcają do dialogu międzyreligijnego, a dla ekumenizmu są gotowe poświęcić integralność depozytu wiary, tym razem żadnej radości nie przejawiają. Czyżby dążenie do pełnej jedności wśród katolików było,
w ich ocenie, mniej pożądane?

Charakterystycznym przejawem postawy niezadowolenia z gestu Benedykta XVI w stronę biskupów konsekrowanych w 1988 przez abpa Marcelego Lefebvre’a wbrew zakazowi Stolicy Apostolskiej, pozostaje agresywny komentarz Gianniego Gennariego, mocno nagłośniony w polskich mediach.

Gennari, eks-ksiądz, obecnie żonaty publicysta włoskiego dziennika „Avvenire”, interpretuje trudny dla obu stron powrót do jedności Bractwa św. Piusa X (FSSPX)
z Rzymem, w kategoriach sporu, jaki miałby rzekomo toczyć Benedykt XVI ze swoim poprzednikiem na Stolicy Piotrowej.

Lefebvre miał kryzys nadziei

Czy rzeczywiście, jak twierdzi Gennari, a za nim liczni naśladowcy, obecny papież kwestionuje „linię” papieża z Polski? Czy słusznie najnowszą decyzję Benedykta XVI przeciwstawia się postawie Jana Pawła II wobec lefebrystów?

Ks. dr Wojciech Grygiel, też kapłan-tradycjonalista, tyle że z Bractwa św. Piotra (FSSP), w odpowiedzi na tak sformułowane pytanie dziennikarki Polskiego Radia odparł: „Nie, zupełnie niesłusznie. Trzeba pamiętać, że ci dwaj hierarchowie bardzo ściśle współpracowali w tej sprawie jeszcze za życia papieża-Polaka, kiedy kardynał Ratzinger był prefektem Kongregacji Doktryny Wiary. Wydarzenia roku 1988 i późniejsze były pomiędzy nimi szczegółowo konsultowane”.

Z kolei dr Paweł Milcarek, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Christianitas”,
w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” przypomniał, że Jan Paweł II, który nieraz dawał wyraz życzliwości dla katolickich tradycjonalistów, (czyli zwolenników Mszy świętej, w rycie trydenckim, przedsoborowym), przyjął abpa Marcela Lefebvre’a
już w listopadzie 1978.

„Podczas tego Pontyfikatu wszystko jest możliwe” – mówił po tej audiencji arcybiskup Lefebvre, założyciel Bractwa św. Piusa X. Ale dojście do porozumienia okazało się trudne, gdyż księża-tradycjonaliści ze szwajcarskiego Ecône, potocznie zwani lefebrystami, oprócz przywiązania do przedsoborowej liturgii oraz analogicznej formacji kapłańskiej, wykazywali krytycyzm wobec tych form ekumenizmu, które –
w ich przekonaniu – zmuszałyby Kościół katolicki do ustępstw doktrynalnych.

Dzięki długim, trudnym rozmowom doszło do porozumienia, które 5 maja 1988 sygnowali kardynał Ratzinger i abp Lefebvre. Niestety, zwierzchnik bractwa tradycjonalistów wycofał wkrótce swój podpis, po czym 30 czerwca 1988 bez mandatu papieskiego wyświęcił czterech biskupów, w tym obecnego przełożonego FSSPX bpa Bernarda Fellaya.

– To był jakiś nagły kryzys nadziei. Sędziwy hierarcha żywił po prostu obawy
o przyszłość swego dzieła, które bez biskupa nie mogłoby się dalej rozwijać – uważa
dr Milcarek. – Trzeba pamiętać, że jego doświadczenia z Kurią Rzymską za pontyfikatu Pawła VI uzasadniały ten sceptycyzm, a wśród członków bractwa też nie brakło przeciwników porozumienia. Jest paradoksem, że abp Lefebvre podejmował decyzję
o konsekracji biskupów bez zgody Rzymu, wtedy gdy kardynał Ratzinger pisał do niego list o potrzebie wzajemnego zaufania…

Nowinkarze i duch soboru

Nazajutrz po samowolnym udzieleniu sakry watykańska Kongregacja ds. Biskupów wydała dekret głoszący, że karę ekskomuniki z mocy prawa (tzw. latae sententiae) ściągnęli na siebie: abp Lefebvre, współkonsekrator Antonio de Castro Mayer, emerytowany biskup diecezji Campos, oraz czterej świeżo wyświęceni prezbiterzy.

Ale już dzień później Jan Paweł II powołał własnym dekretem komisję papieską Ecclesia Dei, aby otoczyć opieką wiernych oraz duchownych szczególnie przywiązanych do rytu trydenckiego. W trzy miesiące po nielegalnych święceniach w Ecône Jan Paweł II wykonał kolejny gest wobec zwolenników liturgii przedsoborowej, tworząc Kapłańskie Bractwo św. Piotra (FSSP), w którym znalazła dla siebie miejsce także część eks-lefebrystów.

Proces porozumienia z tradycjonalistami kontynuuje Benedykt XVI. 6 września 2006 dla pięciu księży, którzy opuścili FSSPX, utworzył zależny bezpośrednio od Rzymu Instytut Dobrego Pasterza. Instytut otrzymał nie tylko prawo sprawowania liturgii
w rycie trydenckim, ale i przywilej prowadzenia „poważnej i konstruktywnej krytyki” takich praktyk w Kościele posoborowym, które mogłyby zagrozić ciągłości Tradycji. Warto też przypomnieć sformułowaną przez papieża krytykę nadgorliwości nowinkarzy, którzy zafascynowani tzw. duchem Vaticanum II, często zbyt łatwo zapominali
o jego literze.

Jeśli dodać fakt, że w dokumencie „Summorum Pontificum”, z 7 lipca 2007, tradycyjną liturgię po łacinie, Benedykt XVI określił mianem „nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego” i zrównał w prawach z mszą posoborową, celebrowaną w językach narodowych, według mszału Pawła VI – to styczniowa decyzja o uchyleniu ekskomuniki jawi się jako naturalny etap dłuższego procesu.

Ze strony lefebrystów też nie zabrakło gestów pojednawczych. Po latach trwania w nieposłuszeństwie wobec Stolicy Apostolskiej, za którym nie poszły jednak dalsze akty schizmatyckie, obecny zwierzchnik FSSPX, w liście z grudnia 2008, poprosił w imieniu ekskomunikowanych biskupów o zdjęcie z nich kary. Biskup Fellay zapewnił przy tym papieża o niezmiennej woli trwania w Kościele Rzymskokatolickim, uznaniu Magisterium i wierze w Prymat Piotra.

„Uczyniłem gest ojcowskiego miłosierdzia, ponieważ biskupi ci wielokrotnie mnie informowali, jak bardzo cierpią z powodu sytuacji, w której się znaleźli” – powiedział podczas środowej audiencji Benedykt XVI, wyjaśniając motywy swej decyzji.

Oczywiście, pozostają wciąż do uzgodnienia sporne kwestie doktrynalne, związane z ostatnim soborem. Trzeba uregulować też sytuację kanoniczną bractwa, znaleźć właściwe miejsce w kościelnej strukturze, ale w duchu modlitwy wszystko jest do przezwyciężenia.

Gdy pod koniec września 2008 bp Bernard Fellay podjął ostateczną decyzję
o powrocie „piusowców” na łono Kościoła, poprosił wiernych o wsparcie modlitwą różańcową. Poprzeczkę ustawił wysoko: zaapelował o odmówienie miliona „różańców”. A wtedy na francuskiej stronie FSSPX zadeklarowano ich o 700 tysięcy więcej.

„Tygodnik Solidarność” nr 6, z 6 lutego 2009