publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
Traktat lizboński wzmocniłby pozycję państw najludniejszych. Unia podwójnych standardów– Jak scharakteryzowałaby Pani codzienną działalność Parlamentu Europejskiego? – Zanim przejdę do prezentacji unijnych instytucji, bo trudno mówić – Przecież to podstawy systemu demokratycznego… – Jednak w bieżącej działalności parlamentu, o czym jako europosłanka – Można prosić o przykłady dwustandardowości. – Jest ich niemało i pojawiają się na bardzo różnych poziomach unijnej rzeczywistości. Poczynając od tzw. dyskryminacji językowej, czyli częstego braku polskich tłumaczy kabinowych w czasie obrad komisji czy tzw. delegacji, co znacznie utrudnia pracę, zwłaszcza podczas głosowań nad wielką liczbą kompromisowych wersji poprawek, dostępnych wtedy tylko po angielsku, a kończąc na różnym traktowaniu eurodeputowanych w zależności od poglądów, którym chcieliby dać wyraz bez zabierania głosu w debacie plenarnej. – Brakuje polskich tłumaczy? – Minął już dwuletni okres dostosowawczy od naszego wejścia do UE, – Wspomniała Pani o milczących demonstracjach europosłów. – W europarlamencie, w większym stopniu niż w sejmie, ogranicza się liczbę mówców oraz długość wystąpień, co jest racjonalne i sprzyja sprawnemu procedowaniu. Jednak w trakcie podpisywania ważnych dokumentów lub innych szczególnych wydarzeń formą prezentacji stanowiska w danej sprawie bywa koszulka ze stosownym napisem albo trzymana w ręku plansza. Wcześniej, gdy tę metodę stosowali socjaliści, komuniści, zieloni – nie wywoływało to żadnych negatywnych reakcji. Ale przeciw grupie posłów, którzy w 2008 poparli w ten sposób ideę przyjmowania traktatu lizbońskiego w referendach narodowych, przewodniczący Pöttering wysłał straż parlamentarną… I niestety doszło do szarpaniny – Czy eurodeputowanym nie przysługuje immunitet? – Teoretycznie tak. Ale gdy jeden z włoskich posłów PE wyszedł w Brukseli – W zachowaniu przewodniczącego Pötteringa i większości europosłów towarzyszących mu podczas wizyty u prezydenta Czech Klausa trudno było dostrzec przesadny szacunek dla procedur demokratycznych. Czym można tłumaczyć tę postawę? – Rozumiem, że szefowi europarlamentu zależy, aby przyjęcie traktatu lizbońskiego dokonało się podczas jego kadencji. Jednak zastosowana metoda pozaprawnych nacisków i pobłażanie dla skandalicznych wręcz zachowań Daniela Cohn-Bendita wydają się nie do przyjęcia. Tym bardziej, że Pöttering sam pochodzi z kraju, który jeszcze traktatu nie podpisał. – Paryż wart mszy, Lizbona uświęca środki. – Jeśli porównać presję wywieraną na Polskę i Czechy w sprawie ratyfikacji – Pozostawmy zawodny czynnik ludzki i wróćmy do unijnych instytucji. – Parlament Europejski, wraz z Radą Europy, współdecyduje o unijnych aktach prawnych, ale w przeciwieństwie do parlamentów narodowych nie przysługuje mu inicjatywa ustawodawcza, w którą została wyposażona tylko Komisja Europejska. – Czy europosłom wolno ingerować w projekty dyrektyw? – Wnoszenie poprawek to istota pracy legislacyjnej w komisjach parlamentarnych. Zatwierdzony w komisji projekt rezolucji w sprawie jakiejś konkretnej unijnej dyrektywy, zostaje na posiedzeniu plenarnym przyjęty z poprawkami lub bez, po czym kieruje się go do Rady Europy… – … gdzie pracują nad nim właściwi resortowo ministrowie rządów państw członkowskich. – Jeśli Rada Europy przyjmie rezolucję w kształcie proponowanym przez parlament, to proces legislacyjny kończy się po pierwszym czytaniu. Wtedy Komisja Europejska koryguje swój projekt według zaleceń rezolucji i dyrektywa w takim kształcie wchodzi w życie. – A jeśli takiej zgodności zabraknie? – Wówczas rusza proces koncyliacyjny, uzgodnieniowy między parlamentem – Procedury są sformalizowane, dokumenty zawiłe, ale rezultaty prac europarlamentarzystów zmieniają życie obywateli UE. – Do zeszłorocznych osiągnięć unijnej legislacji zaliczyłabym przede wszystkim przyjęcie dyrektywy o pracy tymczasowej. Osoby, podejmujące tę formę zatrudnienia nie były dotąd objęte żadną ochroną. Nowe ustawodawstwo przewiduje zobowiązania zarówno dla agencji pracy tymczasowej, jak i pracodawców korzystających z ich pośrednictwa. A osoby zatrudnione poprzez agencje mają prawo do szkoleń na koszt pracodawcy, w takim samym zakresie jak pracownicy etatowi. Dodajmy jeszcze Europejskie Rady Zakładowe, prawo do informacji i konsultacji, dyrektywę o czasie pracy. Udało się sporo załatwić. – Można mówić o sukcesie unijnych środowisk pracowniczych. – Obniżkę cen roamingu, wymuszoną przez UE na operatorach telefonii komórkowej, media głośno obwieściły. Ale o odszkodowaniach dla pasażerów linii lotniczych czy kolei za ewidentne straty poniesione z powodu opóźnień, a także – Bo nie odczuliśmy tego jeszcze na własnej, pasażerskiej skórze. – I nie odczujemy, dopóki odpowiednie dyrektywy unijne nie zostaną implementowane, czyli włączone do naszego prawa krajowego. Gdyby obywatele Rzeczypospolitej wiedzieli o tych korzystnych dla siebie uprawnieniach, staraliby się naciskać na posłów z Wiejskiej, w sprawie jak najszybszego przyjęcia unijnych rozwiązań. – Co uznaje Pani za swoje największe osiągnięcie w mijającej – 114 wystąpień w obradach plenarnych. Czterokrotnie w funkcji – Imponująca aktywność, ale od statystyki zawsze lepszy jest przykład. – Zapytałam kiedyś podczas debaty, kto z eurodeputowanych chciałby zostać zoperowany przez lekarza w 23 godzinie jego dyżuru… – To chyba retoryczne pytanie… – …ale znacznie ułatwiło rezygnację z niebezpiecznego pomysłu, który pojawił się w projekcie dyrektywy, żeby pasywnej części dyżurów lekarzy nie wliczać do czasu ich pracy. – Wiele się mówi o niedostatku demokracji w UE. Czy traktat lizboński może być sposobem zmniejszenia tego deficytu? – Zastąpienie zasady konsensu zasadą większości głosów w niektórych kwestiach wydaje się rozsądne, zwłaszcza teraz przy powiększonej liczbie państw członkowskich. Uproszczony proces decyzyjny, większa sterowność wspólnoty w sytuacjach kryzysowych to oczywiste korzyści. Ale z tych narzędzi można skorzystać – Jak wygląda bilans zagrożeń i korzyści? – Traktat wzmocniłby pozycję państw najludniejszych. A przecież tu – Czy dlatego nie udało się uratować polskich stoczni? – Błędy i zaniechania kolejnych polskich rządów trudno kwestionować, – Zatem nie zawsze idzie wyłącznie o pieniądze? – Nie, przedmiotem rozgrywki może być zakres sprawowanej władzy politycznej, pozycja własnej grupy wpływów, a nawet manipulowanie historią. – UE prowadzi własną politykę historyczną? – Mówię o projekcie Domu Historii Europejskiej, który ma być rodzajem muzeum powołanego przez unijny parlament. A ściślej o kuriozalnym dokumencie, zawierającym założenia koncepcyjne tego muzeum. Eurodeputowany Wojciech Roszkowski, historyk, znalazł w nim około 50 poważnych błędów, które w pełni uzasadniają twierdzenia o manipulacji faktami, zamazywaniu proporcji czy odwracaniu znaczeń. Dość powiedzieć, że autorzy opracowania początek chrześcijaństwa datują dopiero na IV wiek n.e., dziwnie interpretują okres drugiej wojny światowej, – Dzieje Europy opowiadane wbrew historykom? – Podobno jacyś historycy brali w tym udział, podobno stronę polską reprezentował prof. Włodzimierz Borodziej. W każdym razie, rzetelność naukowa tego opracowania budzi poważne, nie tylko moje wątpliwości. Źle by się stało, gdyby praca o charakterze wyraźnie manipulatorskim zyskała status oficjalnego dokumentu PE, jeszcze gorzej, gdyby stała się podstawą realizacji projektowanego muzeum. – Jest Pani członkiem stałym komisji zatrudnienia i spraw socjalnych, ale także zastępcą członka komisji kultury i edukacji. – Dzięki temu, udało mi się jeszcze na etapie prac komisyjnych wprowadzić do raportu Vasco Graca Moury art. 45, z sugestią dla Komisji Europejskiej, aby rok 2010 został ogłoszony Europejskim Rokiem Fryderyka Chopina. – To byłby mocny akcent na dwusetną rocznicę urodzin naszego wielkiego kompozytora. – Pod warunkiem, że KE podchwyci tę inicjatywę i zdąży ją uwzględnić „Tygodnik Solidarność” nr 3, z 16 stycznia 2009 |