publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
Co zrobić, żeby nie zabrakło w Polsce energii? Czy można osiągnąć bezpieczeństwo energetyczne, zachowując konkurencyjność gospodarki i nie rujnując skromniejszych budżetów domowych? Podczas dwudniowej debaty wspólnie zastanawiali się nad tym przedsiębiorcy oraz związkowcy sektora paliwowo-energetycznego. Energia kręci wszystkichSektor paliwowo-energetyczny w tzw. gospodarkach dojrzałych charakteryzuje się przy pomocy modelu „pięć – dziesięć”. Oznacza to, że w sektorze, zatrudniającym zwykle około 5 proc. ogółu pracowników czynnych zawodowo, wytwarza się mniej więcej 10 proc. PKB. Takie proporcje wskazują, że mamy do czynienia z branżą wysoce efektywną, przynoszącą dywidendy. Owszem, branżą kapitałochłonną, wymagającą sporych inwestycji, ale przy znaczącym udziale kapitału ludzkiego gwarantującą stabilne i wysokie zyski. O problemach, wyzwaniach i priorytetach poszczególnych gałęzi sektora, na który składają się a) przemysł paliwowo-wydobywczy (węgiel kamienny i brunatny, Na granicy ryzyka energetycznego– Polska gospodarka jest bliska spełnienia kryteriów modelu „pięć – dziesięć” – ocenił Wiesław Skrobowski, doradca prezydenta KPP i moderator pierwszego z trzech paneli dyskusyjnych. Według niego, dalszy rozwój tego sektora wymaga uszczegółowienia przedstawionego przez rząd zarysu polityki energetycznej państwa do roku 2030. Bez szybkiego określenia priorytetów, przyjęcia kalendarza inwestycji – Po zakończeniu przed trzydziestu laty procesu elektryfikacji kraju, byliśmy jednym z eksporterów energii elektrycznej w Europie środkowej i północnej, teraz produkcja własna wystarcza tylko na potrzeby krajowe, choć według niektórych modeli teoretycznych nasze obecne rezerwy są już niewystarczające – analizował sytuację Skrobowski. Pogląd, że zaopatrzenie w energię, zarówno na poziomie gospodarki narodowej, jak i gospodarstw domowych ma charakter strategiczny, nie budził kontrowersji, podobnie jak postulat wzrostu bezpieczeństwa energetycznego. Zastanawiano się tylko, jak to zrobić. Jak dla osiągnięcia założonych celów zoptymalizować strukturę organizacyjno-własnościową przedsiębiorstw tego sektora? Czy i ewentualnie jakie formy regulacji branży zachować? I jak w przyszłości powinny się kształtować jej relacje z państwem? – Konkurencja, wolny rynek, transfer technologii, gospodarka oparta na wiedzy to dość atrakcyjne hasła, ale od kilku tygodni globalizacja pokazała też swoje groźne oblicze. Obserwujemy walkę o ład gospodarczy następnego stulecia, bez dostępu do paliw dla energetyki nie mamy szans na dobre miejsce w światowej gospodarce – przestrzegał Andrzej Malinowski, prezydent KPP. Mały mniej zarabiaW Polsce mamy teraz 4 koncerny energetyczne, 2 koncerny paliw stałych, Tym bardziej, że branża jest bardzo kapitałochłonna, a poziom zysków zależy Wątpliwości wzbudziło utrzymanie regulowanych cen energii, które od 1 stycznia 2009 miały zostać w Polsce uwolnione. Ale pod koniec września w Urzędzie Regulacji Energetyki zapadła decyzja o utrzymaniu cen regulowanych dla odbiorców indywidualnych. Szef URE tłumaczył, że nie zostały spełnione kryteria konkurencyjności. I tego wcale nie kwestionowano. Podobnie jak przekonania, że gospodarstwa domowe byłyby najsłabszym uczestnikiem gry rynkowej. Pojawił się natomiast argument, że na świecie odchodzi się od powszechnych kiedyś regulacji cenowych. I obawy, że pozostawienie 30 proc. rynku regulowanego (dla odbiorców indywidualnych) zaburzy nie tylko proces kształtowania się cen energii przez algorytm podaży i popytu, ale i wszelkie modele prognozowania ekonomicznego u wytwórców i dystrybutorów energii. – Złamanie harmonogramu deregulacji stworzy hybrydę rynku częściowo regulowanego, odstraszając inwestorów, co wobec deklarowanej przez rząd strategii dynamicznego podjęcia procesu prywatyzacji nie wydaje się posunięciem korzystnym – sygnalizował jeden z uczestników debaty. Gaz sprzedaje się przez ruręPolska ma dość paliw dla energetyki, ale ta nasza samowystarczalność opiera się węglu: kamiennym i brunatnym. Dość przypomnieć, że aż 96 proc. energii elektrycznej produkujemy właśnie z węgla. Udział gazu jako nośnika energii wynosi obecnie 14 proc., a do roku 2030 ma wzrosnąć do 20 proc. – Gaz ziemny nie stanowi więc żadnej konkurencji dla węgla, choć czasem jesteśmy postrzegani jako konkurencja dla przemysłu wydobywczego paliw stałych – mówił Michał Szubski, prezes zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG). Geografia zasobowa jest, jaka jest. I nie warto się na nią obrażać. Opłacalnych w eksploatacji złóż ropy Polska praktycznie nie ma. Ważne jednak, że 30 proc. krajowego zapotrzebowania na gaz ziemny udaje się pokrywać z własnego wydobycia. – Myśmy nigdy nie deklarowali, że zdołamy podnieść ten udział powyżej 30 proc. Przeciwnie, utrzymanie dotychczasowego pułapu, przy stale rosnącym zapotrzebowaniu, to całkiem ambitny zamiar, związany z poważnym wzrostem wydobycia, które dziś kształtuje się na poziomie 4,2 mld m sześć. gazu rocznie – tłumaczył prezes PGNiG. Pozyskiwanie węglowodorów ma swoją specyfikę. Tu, inaczej niż w przemyśle, nie da się po prostu dostawić kolejnej linii technologicznej. Zwiększenie zatrudnienia też nie przekłada się na znaczący wzrost wydajności w krótkim czasie. A od momentu rozpoznania złoża do chwili jego zagospodarowania w stopniu umożliwiającym rozpoczęcie eksploatacji musi upłynąć minimum pięć do ośmiu lat. Z kolei tempo wydobywania zasobów, czyli tzw. sczerpywanie złoża zależy od jego właściwości geologicznych. Prowadzenie wydobycia wymaga eksperckich decyzji uwzględniających dynamikę procesów w złożu, gdyż zbyt intensywne wydobycie grozi utratą części zasobów, które przy racjonalnej eksploatacji można by jednak pozyskać. Trzeba też pamiętać, że aż 70 proc. krajowego zapotrzebowania na gaz pokrywa import. I inaczej już chyba nie będzie, co stawia na porządku dziennym problemy bezpieczeństwa energetycznego w tym sektorze. Jak to zrobić? Według prezesa PGNiG, trzeba nam realnej, a nie tylko postulowanej dywersyfikacji dostaw. Powiązania z systemami przesyłowymi naszych sąsiadów, również tych z zachodu i południa, bo gaz sprzedaje się głównie przez rurę. Oraz rozsądnej polityki magazynowej. – Prócz tego, że do gromadzenia zapasów paliw zobowiązuje specjalna ustawa, duże magazyny mogą odegrać pewną rolę biznesowo-cenotwórczą. Gaz wydobywa się w procesie ciągłym, w szczycie jesienno-zimowym jego cena rośnie, ale latem przy zmniejszonym popycie spada. Dlatego zarabia ten, kto zdoła zmagazynować bieżące nadwyżki – mówił Szubski. Jak to z węglem byłoRegulowane ceny węgla po 1990, a co za tym idzie relatywnie niskie koszty wytwarzanej z niego energii elektrycznej podnosiły konkurencyjność polskiej gospodarki w okresie transformacji. Ale brak powiązania cen węgla z kosztami jego wydobycia miał jednocześnie bardzo destrukcyjny wpływ na sytuację w samym górnictwie. Usilne forsowanie kosztownego wydobycia doprowadziło nie tylko Właściwie wszystkie programy rządowe nastawione były dotąd na zmniejszanie produkcji. Jakby nie liczono się z tym, że musi nadejść dzień, w którym popyt zrównoważy podaż. Jakby nie liczono się z faktem, że własne paliwa stałe (węgiel kamienny i brunatny), z których pochodzi 96 proc. naszej energii elektrycznej Dziś jako kraj stanęliśmy przed barierą. Dalszy spadek produkcji węgla oznacza niedobory energii elektrycznej. Najwyższa pora odwrócić tendencje z ostatniego dziesięciolecia. Trzeba zwiększać wydobycie bez zwiększania kosztów produkcji. Czy to możliwe? Tak, pod warunkiem, że zainwestujemy w lepsze pola eksploatacyjne, wydajniejsze pokłady, w zwiększanie urobku ze ścian, wreszcie w szkolenie kadr. – W zeszłym roku Kompania Węglowa pierwszy raz od dekady przyjęła do pracy górników. W 2008 zatrudniono 7,5 tysiąca nowych pracowników. Niestety, dziś bierze się do kopalni ludzi bez wykształcenia i pojęcia o tym fachu, bo w zapale restrukturyzowania branży zamknięto wszystkie szkoły, które kształciły górniczych specjalistów – ubolewał jeden z przedstawicieli Związku Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego. Branża wsparła rządModernizacja i zwiększenie wydobycia? Tak, bo węgiel to nie tylko fundament naszego bezpieczeństwa energetycznego, ale również atrakcyjny surowiec dla przemysłu chemicznego. W RPA z wysokokalorycznego węgla produkuje się gaz syntetyczny i benzynę. U nas również pojawiły się nowe ciekawe projekty. I tak Z jednym tylko zastrzeżeniem, podnoszonym przez ekspertów z branży. Wprowadzanie nowych, kosztownych technologii ma sens, jeśli przetwarzanie węgla oprzemy na surowcu krajowym. Uzależnienie się od importu może zagrozić opłacalności przedsięwzięcia. W czasie dwudniowej debaty, ale także w kuluarowych rozmowach przedsiębiorcom i związkowcom udało się wypracować wspólne stanowisko, zawarte w liście intencyjnym pn. „Strategia rozwoju sektora paliwowo-energetycznego w Polsce”. Zawarto w nim pożądamy kształt zmian i sugestie pod adresem polityki gospodarczej rządu. Postulowano m. in. zrównoważenie interesów obu stron dialogu, budowanie racjonalnych podstaw rynku energii poprzez tworzenie silnych podmiotów oraz stosowną nowelizację prawa. – Pracodawcy i pracownicy, kierując się dobrem branży, potrafili dojść do porozumienia. Ale, co może istotniejsze, zechcieli też wesprzeć rząd w działaniach ważnych dla gospodarki narodowej. Dobrze, że w tej walce o nasze gospodarcze „być albo nie być” wicepremier Pawlak docenił rolę ekspertów i menedżerów – powiedział „Tygodnikowi Solidarność” Kazimierz Grajcarek, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki „S”, współorganizator debaty ze strony związkowej. „Tygodnik Solidarność” nr 45, z 7 listopada 2008 |