strona główna arrow publicystyka arrow depeerelizacja arrow Rzeszów dał przykład

Działająca przy wsparciu Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarność Grupa Ujawnić Prawdę zamknęła pierwszy etap swych prac. Na konferencji prasowej 21 kwietnia 2005 dziennikarzom lokalnych oraz centralnych mediów udostępniono komplet przygotowanych materiałów. Duże zainteresowanie wzbudziła zwłaszcza „dokładna”, umożliwiająca pełną identyfikację osób, lista tajnych agentów komunistycznej bezpieki.

Cząstkowa lista donosicieli rzeszowskiej SB ujawniona!

Rzeszów dał przykład

Pomysł zrodził się jesienią 2004, gdy do działaczy podziemnej Solidarności
oraz innych środowisk opozycyjnych z Rzeszowa i okolic coraz szerszym strumieniem zaczęły napływać materiały, gromadzone niegdyś w archiwach SB, a teraz sukcesywnie odtajniane przez IPN. Uznano, że w imię dobra publicznego należy podzielić się uzyskaną wiedzą o tym, kto wspierał partyjno-policyjną strukturę peerelowskiej władzy, donosząc na innych.

Kierownictwo rzeszowskiej Solidarności od początku odniosło się życzliwie
do pomysłu „oddolnej lustracji”, toteż inicjatywa obywatelska osób pokrzywdzonych
w rozumieniu ustawy o IPN, która się zawiązała u progu roku 2005, zyskała nie tylko moralne, ale także logistyczne wsparcie w Zarządzie Regionu „S”, przy ulicy Kraszewskiego 2.

Grupa Ujawnić Prawdę

Działalność rzeszowskiej Grupy Ujawnić Prawdę (GUP) nie wszystkim przypadła do gustu. Usiłowano straszyć opinię publiczną „trudnymi do przewidzenia konsekwencjami”, a motywy sygnatariuszy grupy przedstawiać w niekorzystnym
dla nich świetle, w czym – piórem Małgorzaty Bujary – celowała zwłaszcza Gazeta Wyborcza.

Na efekty działań GUP nie trzeba było długo czekać. Dzięki wiedzy zgromadzonej przez sygnatariuszy porozumienia już w lutym br. okazało się, że Władysław Prygoń, długoletni szef największej organizacji zakładowej „S” w regionie (przy WSK Rzeszów) był tajnym współpracownikiem SB. Wtedy Prygoń złożył swe związkowe funkcje. Relacjonowaliśmy tę sprawę na naszych łamach („Tygodnik Solidarność” nr 10/2005).

Konferencja, na której przedstawiciele mediów uzyskają wgląd w materiały zgromadzone przez członków GUP, była zapowiadana na początek kwietnia br. Śmierć, a potem pogrzeb Jana Pawła II, ze zrozumiałych względów skłoniły pokrzywdzonych
do przesunięcia terminu.

W poszukiwaniu gorącego newsa

– Media nie zawiodły. Przed południem 21 kwietnia w sali posiedzeń Regionu Rzeszowskiego „S” pojawili się przedstawiciele wszystkich lokalnych gazet i periodyków, dziennikarze Radia Rzeszów i katolickiego Radia „Via”, a także ekipa telewizji publicznej. Była reprezentowana „Rzeczpospolita” i „Gazeta Wyborcza”. Zabrakło tylko TVN,
choć stacja ta zapowiadała wcześniej udział – mówi „Tygodnikowi Solidarność”
Andrzej Filipczyk, skarbnik ZR Rzeszowskiego „S”, a od niedawna również jego wiceprzewodniczący, który koordynuje prace GUP i jest jej rzecznikiem.

Czego dowiedzieli się dziennikarze? Poznali listę, a właściwie kilka list, zawierających: 1) nazwiska funkcjonariuszy lokalnych struktur MO i SB; 2) nazwiska ich agentury, czyli tajnych współpracowników (TW); 3) nazwiska członków kierownictwa KW PZPR w Rzeszowie; 4) nazwiska sędziów i prokuratorów „wyróżniających się gorliwością w prześladowaniu osób, które sprzeciwiały się systemowi władzy w PRL”.

Największe zaciekawienie mediów wzbudziła lista nazwisk tajnych współpracowników, czyli po prostu donosicieli. To zresztą zrozumiałe, choć trochę wbrew intencjom członków GUP, którzy przy każdej okazji akcentują rolę wszystkich elementów systemu peerelowskiej dyktatury. No, ale nazwiska sekretarzy – dziś już często okryte kurzem niepamięci – przypominano nam kiedyś aż do znudzenia. A lista TW ma przecież tak ważny, nie tylko dla mediów, walor świeżości! I poszerza
naszą wiedzę.

Lista „wisi” w sieci

Lista sporządzona przez GUP na podstawie archiwaliów IPN jest od 22 kwietnia 2005 dostępna w sieci. Można do niej trafić przez internetową stronę miesięcznika „Opcja na prawo” , którą rzeszowskim pokrzywdzonym udostępnił Romuald Lazarowicz, redaktor naczelny tego czasopisma.

Tadeusz Cebulak. Władysław Prygoń. Stefan Rączy. Zbigniew Sanocki. Tadeusz Sowa. Są na tej liście nazwiska, które z pewnością zbulwersują rzeszowian, choć w skali kraju nie wywołają zapewne większego odzewu. Ale np. Antoni Bewszko, kiedyś nauczyciel akademicki rzeszowskiej filii UMCS, obecnie – jednej z prywatnych wyższych uczelni w regionie, już zapowiada, że za pieniądze z odszkodowania kupi sobie dobry samochód. I przedstawia ciekawą linię obrony, że mianowicie... owszem, był współpracownikiem, ale jawnym!

Dzięki takim danym, jak imię ojca czy miejsce pracy, lista GUP ułatwia identyfikację osoby, zapobiegając pomyłkom, możliwym w przypadku osób noszących takie same imiona i nazwiska. Idzie przecież o to, aby – dążąc do poznania prawdy – nie krzywdzić mylnymi podejrzeniami niewinnych osób.

Warto zauważyć, że w dzień po konferencji prasowej listę tajnych współpracowników, sporządzoną przez GUP, opublikowały dwa lokalne dzienniki.
Ale tylko „Dzień Rzeszowa” przedrukował ją w oryginalnym kształcie, natomiast
„Super Nowości” pominęły wspomniane wyżej szczegółowe dane, które ułatwiają trafną identyfikację.

Priorytet: być przed mieć!

W wydanym przez GUP komunikacie podkreślono, że lista nie jest bynajmniej kompletna. Z dość oczywistych zresztą powodów: 1) większość pokrzywdzonych
nie otrzymała jeszcze z IPN tzw. not z odtajnionymi nazwiskami funkcjonariuszy i TW; 2) część osób nie przystąpiła do GUP lub odmówiła udostępnienia odtajnionych nazwisk członkom grupy; 3) część TW przeszła do dyspozycji UOP, a następnie do ABW;
4) część TW jest od 1983 roku chroniona obowiązującym do dziś zakazem ujawniania ich danych (decyzja o ewentualnym ujawnieniu należy do ministra obrony narodowej oraz ministra spraw wewnętrznych).

– Kierowaliśmy się zasadą, że należy zrobić to, co słuszne, choć w krótkiej perspektywie może okazać się dla nas nawet niekorzystne. Ważniejsze, aby godnie „być” niż dużo „mieć”! W tym upatrujemy szans na lepszą przyszłość. Jeśli już nie
dla nas, to dla naszych dzieci – konkluduje Filipczyk.

„Tygodnik Solidarność” nr 17, z 29 kwietnia 2005