Grzegorz Eberhardt, 1950 – 2014, pisarz, historyk, publicysta, biograf
Ulec pokusie
Czytelnik tomiku poezji Waldemara Żyszkiewicza „Zmienny kształt powabu” niewątpliwie zwróci uwagę na daty widniejące pod poszczególnymi utworami. Od 1971 do 2000 – blisko trzydzieści lat, rozrzut konkretnie informujący, iż zbiór ten jest, jakąś formą podsumowania twórczości poety dziś już dorosłego, doświadczonego. Twórcy zapewne blisko sześćdziesięcioletniego, być może tomikiem tym czyniącym sobie swoisty prezent urodzinowy. Czym by ten tomik miał nie być, jest pozycją, którą smakosze poezji powinni poznać.
Już sam tytuł zbioru sugeruje wielkość obszaru czasowego zawartego w tomie. Na pewno stałe jest pokuszenie, zmienny jest – właśnie – jego kształt. I jeszcze jedna stałość jest pewna u poety – otwarcie na owo kuszenie. Kusi dziewczyna, miłość, mądrość. Ale kusi też polityka. Ta ostatnia jest u Żyszkiewicza szczególnie obecna i stała. Jakby od zawsze towarzyszy w jego rozpatrywaniu świata. Rozpatrywaniu, czyli rejestrowaniu. Od wydarzeń roku 1970 zanotowanych w wierszu „Na skrzyżowaniu Lennona z Lenina”, po równie ironiczną rejestrację przemian roku 1989 „Główka z kevlaru”. Jednym z głębszych politycznie wierszy, jakie znajduję w tomiku jest „W tym kraju”. Poetycki, doskonale skomponowany, wykład przestrzegający przed mówieniem o Polsce per „w tym kraju”. Z puentą: „Mów: tutaj u nas/ w Polsce”.
Na szczęście – jak wiadomo, jakość polega na zachowaniu odpowiednich proporcji – polityki w tym tomie jest tyle, ile jej być powinno.. Nie przydusza, lecz właśnie, podana w odpowiedniej dawce, zostaje przez nas bez oporu przyswojona. Pomiędzy wierszami filozoficznymi, miłosnymi. Także i tymi o fizycznym upływie czasu. Ten upływ dla poety jest ważny, ale jakby nie bezpośrednio, nie osobiście. Ważny z obiektywnego obowiązku rejestracji jego upływu. Przed tragizmem ratuje się ironią – ironia jest ciągłym, dobrym towarzyszem poezji Żyszkiewicza – jak np. w końcówce wiersza „Forza Italia”, gdy pisze: „Rozpasany starzec to nie pornografia/ Nie wiem skąd mnie dobiega/ chichot Gombrowicza”.
Autor spytany o wiek mówi, iż jest to wiedza metryki – nie jego świadomości. To dobrze, poeta ma myśleć o następnym, mającym powstać utworze, a nie odliczać czas do emerytury. I Żyszkiewicz myśli o wierszach następnych, jest na nie otwarty, bo jak twierdzi w utworze otwierającym „Zmienny kształt powabu”: „teraz już chyba wiesz/ jak pisać dobry wiersz”.
Tytuł został wydany przez krakowski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i – z niezrozumiałych dla mnie powodów – nie może być wpuszczony w normalny obieg księgarski. Tak więc książkę można zdobyć jedynie zamawiając ją u wydawcy. Myślę, że tu – zupełnie bez zamysłu ze strony autora – do wartości tomiku w sensie artystycznym, dołącza oto wartość bibliofilska.
[omówienie wyboru wierszy „Zmienny kształt powabu” w „Tygodniku Solidarność” nr 48, z 30 listopada 2007]
Skan publikacji |