Zaczęło się od śliw i wisien:
ostre maźnięcia białego kwiecia
wokół grubych konarów
rozłożystych gałęzi. Potem
przyszła pora magnolii i kaczeńców.
Zakwitły też obie grusze
przy Nowym Świecie.
A dziś na arkadowym dziedzińcu
poczułem zapach bzu, ujrzałem
świeczki kasztanowca,
zachwyciłem się żółtą plamą
mleczów na zzieleniałych
od deszczu trawnikach.
Wiosna od zaraz.
Przed Tarnowem
pociąg wjeżdża w las.
Za oknem – rdzawe pnie sosen,
czasem tylko mignie delikatna
brzoza. Jej liście srebrzą się
w słońcu. Na letniej łące
królują strzeliste
dziewanny.
(1999)
|