Rozjaśniona uśmiechem suwerenność czarnej która sprawdza czy na tej ławce śpi Willi. Różnolitość barw i kształtów. Ktoś się opala. Na trawie grają w karty. Alejką pędzi pies baskerville’ów na wrotkach liniowych. Fosforyzują mu oczy. Czy serce goreje? Nie wiem. Tafla jeziora zapełnia się ptactwem wodnym. – Och łabędzie to czerń wirtualna – śpiewają postępowe gazety. (1995)