publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
Gdy tylko bój o Rospudę poszedł w niepamięć, na ulicach polskich miast pojawiły się kosztowne billboardy apelujące o litość dla... wielorybów. A zaraz potem na celowniku znalazły się gdańskie Fosfory. Toksyczna kampania Greenpeace'uEkologom przypisuje się zwykle chwalebne zamiary, lecz aktywistom Greenpeace Polska trudno będzie się obronić przed zarzutem efekciarstwa. Abordaż na nabrzeże Gdańskich Zakładów Nawozów Fosforowych (GZNF) sprowadzonymi z Niemiec pontonami. Skowany taśmociąg, klucze przekazane wojewodzie. Sekwencja działań w sferze czysto symbolicznej, bo taśmociąg i tak nie pracował, a decyzja o zamknięciu do końca 2009 hałdy fosfogipsów w Wiślince zapadła już wcześniej, gdy wojewoda pomorski odmówił Fosforom tzw. zintegrowanego pozwolenia na dalsze jej użytkowanie. Wystrzałowy autor wystrzałowego raportuPrawdziwym młotem na producenta nawozów fosforowych dla rolnictwa okazał się jednak tzw. raport Greenpeace. Efekt pierwszej lektury może być wstrząsający, zwłaszcza dla niespecjalisty, który zasugerowany efektownym wyglądem okładki, tabelami i schematami, a zwłaszcza wymową zawartych tam twierdzeń uzna, że jest to bezkompromisowy, lecz rzetelny opis stanu faktycznego. Jeśli mieszkańcy Gdańska i jego okolic, jak sugeruje podpisany pod raportem Łukasz Supergan, koordynator kampanii toksycznej Greenpeace, coraz szybciej wymierają na choroby nowotworowe, a głównym sprawcą tego nieszczęścia są właśnie Fosfory trujące dorosłych i dzieci przez wodę oraz z powietrza, to tytuł „Cichy zabójca”, jakim autor opatrzył swoje opracowanie, wydaje się zbyt powściągliwy. Bo z tego, o czym pisze działacz Greenpeace Polska wyłania się wręcz ekologiczny horror na Żuławach. Ot, taka swojska masakra taśmociągiem pełnym fosfogipsów. „Dziś nie ma już wątpliwości – czytamy zaraz we wstępnej części tekstu – że zarówno hałda w Wiślince, jak i fabryka w Gdańsku są trucicielami. Po 35 latach bezczynności dalsze lekceważenie tego problemu i zdrowia mieszkańców jest niedopuszczalne. Dlatego Greenpeace domaga się, by firma „Fosfory-Ciech” natychmiast zakończyła emisję trucizn do powietrza w Gdańsku i zamknęła składowisko w Wiślince, czyli wstrzymała zrzuty fosfogipsów na hałdę”. Wystarczy jeszcze tylko, żeby GZNF wstrzymały produkcję kwasu fosforowego lub uzyskiwały ten związek metodą bezodpadową oraz do końca 2010 sfinalizowały zabezpieczanie środowiska – a wtedy Greenpeace, jak wynika lektury raportu, poczuje się usatysfakcjonowany. „Równocześnie Greenpeace oczekuje, że Wojewoda Gdański dopilnuje realizacji tych wszystkich postulatów” – brzmi ostatnie zdanie streszczenia umieszczonego na początku raportu. Czy podyktowała je przesadna wiara we własne siły? Przekonanie o słuszności misji? A może zwykła młodzieńcza dezynwoltura? Głębokie gardło Greenpeace’owcówNa Pomorzu zawrzało. Wprawdzie działacze Greenpeace chętnie twierdzą, że zawartych w ich opracowaniu danych nikt nie kwestionuje, ale w rzeczywistości jest inaczej. „Ujęte w raporcie i powtórzone na łamach Dziennika Bałtyckiego w tzw. protokole rozbieżności, badania i pomiary wykonane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku, nie są danymi wynikowymi. (...) Z przykrością muszę stwierdzić, że źródłem informacji, na które powołuje się raport nie jest WIOŚ, lecz były pracownik Inspektoratu p. Zbigniew Bąkowski, którego wiedza w zakresie badań i pomiarów powietrza atmosferycznego nie pozwala na ich właściwą ocenę” – czytamy w stanowisku obecnego Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Środowiska (http://www.gdansk.wios.gov.pl/~web/test/1/stanowisko.pdf). Zbigniew Bąkowski, rolnik z wykształcenia, kojarzony dawniej z SLD, obecnie Samoobrona, zastępcą Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Środowiska był nominalnie do jesieni 2006, ale już od zeszłej wiosny przebywał na zwolnieniu. Autor „Cichego zabójcy” powołuje się parę razy na otrzymane od niego informacje ustne. Ale nawet tak wysoko postawione, więc – można by sądzić – dobrze poinformowane źródło nie uchroniło ekologów przed popełnieniem rażących błędów. Iwona Boruchalska, naczelnik Wydziału Inspekcji WIOŚ, wylicza ich całą gamę: nieprawdziwe wielkości liczbowe, zła interpretacja danych, błędne wnioski, mylenie całości emisji substancji gazowych z ich stężeniem w powietrzu. A nawet pomyłka o cały rząd wielkości, jak w przypadku utożsamienia mikrogramów z miligramami, w przypadku szacowania stężenia fluoru w metrze sześciennym powietrza. – Gdyby to było rzeczywiście 27 tys. mikrogramów na m sześć., to ludzie padaliby jak muchy. Oni chyba nie wiedzą, o czym piszą – mówi naczelnik Boruchalska. Fosfory nie trująDr inż. Tadeusz Zimiński, z Katedry Technologii Chemicznej na wydziale chemii Politechniki Gdańskiej, idzie jeszcze dalej w ocenie raportu Greenpeace. „Przywoływane dane (...) budzą poważne zastrzeżenia. Są w znacznej mierze nieprawdziwe, epatują grozą nowotworową, a z wyników wyprowadza się nieuzasadnione wnioski. Moim zdaniem, świadczy to o braku elementarnej znajomości fizyko-chemicznych zjawisk występujących w hałdzie fosfogipsów i wokół niej, oraz ich ewentualnych następstw zdrowotnych” – napisał w swej wstępnej ekspertyzie, którą m. in. otrzymali wojewoda Piotr Karczewski, dyrektor Dzikowska, z Wydziału Ochrony Środowiska UW w Gdańsku, inspektor Czarnecka, kierująca gdańskim WIOŚ oraz lokalne media. – Ani gdańskie Fosfory, ani hałda w Wiślince nie trują. Owszem, mogą powodować uciążliwości dla otoczenia, ale trzeba pamiętać, że tzw. fosfogips, czyli uwodniony siarczan wapnia nie jest substancją niebezpieczną – krytykując zasadnicze tezy raportu, dr Zimiński w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” wskazał zarówno na liczne błędy i usterki w końcowym tekście, jak i na dyskredytujące uchybienia metodologiczne popełnione przy opracowywaniu raportu. – Współpracowałem przed kilkunastu laty z dr. Jaśkowskim, więc znam jego swoistą „fobię fluorkową”. Zdaje się, że jej ofiarą padli teraz radykalni ekologowie, ale fluor, a tym bardziej fosforany, zwłaszcza w postaci nawozów czy dodatków do pasz, to nie są kancerogeny – mówi dr Zimiński. Gdański naukowiec najbardziej obawia się, że wywołany przez działaczy Greenpeace’u szum medialny, który na cenzurowanym postawił GZNF i hałdę fosfogipsów, może odwrócić uwagę decydentów od poszukiwania prawdziwych sprawców zagrożeń dla mieszkańców Pomorskiego. Żonglowanie statystykąZ lektury raportu wynika, że Gdańsk i powiat pruszczański, a szerzej Żuławy, to ponura enklawa śmierci niesionej przez nowotwory. Dwa razy wyższy od średniej krajowej wskaźnik zachorowań na nowotwory w Trójmieście, trzykrotne przekroczenie wskaźnika umieralności w powiecie Pruszcz Gdański. Do tego alergie, astmy, nieżyty, fluoroza. Wszystko to tworzy naprawdę dramatyczny obraz sytuacji zdrowotnej w regionie. Apodyktycznie sformułowane tezy, zawarte w „Cichym zabójcy”, nie pozostawiają czytelnikowi wątpliwości, że głównym, jeśli wręcz nie jedynym winowajcą tego swoistego ludobójstwa są Fosfory. Co gorsza, wszystko odbywa się za przyzwoleniem – może i przy cichym współudziale? – instytucji państwowych formalnie odpowiedzialnych za życie i zdrowie obywateli. – Dane o zachorowalności w regionie są prawdziwe, ale znacznie zaniżono wskaźniki charakteryzujące sytuację w kraju. Zachorowalność w Gdańsku niewiele tylko przekracza średnią krajową, natomiast w powiecie pruszczańskim plasuje się na jednym z najniższych miejsc w województwie pomorskim. A konkretnie na czwartym od końca – mówi dr Bogdan Borucki. Pełniący funkcję lekarza wojewódzkiego Borucki, dziwi się, skąd taki ogrom niewiedzy u ambitnych, wydawałoby się, młodych twórców raportu. – W części raportu dotyczącej zapadalności na nowotwory dane są bezwartościowe, a wnioski oparte na fałszywych przesłankach nieuprawnione. Trudno zresztą wyprowadzać wnioski z jednostkowych zdarzeń. W całej gminie pruszczańskiej były w zeszłym roku trzy nowe przypadki nowotworów. Czy powiemy, że nastąpił wzrost o 25 proc., jeśli w tym roku zdarzą się cztery? – zadaje retoryczne pytanie lekarz wojewódzki. Skąd się biorą nowotworyPodobnie ocenia sprawę prof. Jacek Jassem, wojewódzki konsultant ds. onkologii klinicznej i uznany autorytet krajowy, który rewelacje z raportu oraz akcję Greenpeace’owców traktuje trochę jak potwora z Loch Ness. – W tej gminie powiatu pruszczańskiego, gdzie znajduje się hałda, zachorowalność na nowotwory jest o wiele mniejsza niż w samym mieście Pruszcz Gdański. Natomiast w Wiślince mieszka około stu mieszkańców, to zbyt mała liczba, by można było mówić o jakiejś epidemiologii – mówi prof. Jassem. Przypomina sensacyjne doniesienia o rzekomej radioaktywności hałdy. Przed rokiem zrobiono badania i... dziś już nikt o sprawie nie pamięta. – Zapadalność na nowotwory jest w 70 proc. związana z naszą dietą i stylem życia. Palimy, pijemy, jemy za dużo i niezdrowo, nadmiernie się opalamy. Czynniki genetyczne warunkują około 10 procent nowotworów, środowiskowe podobnie, ale zwykle wolimy upatrywać przyczyn poza sobą, dlatego na tym mechanizmie ludzkiej psychiki można zręcznie żerować – zauważa prof. Jassem. I dodaje: – Nikt nie neguje a priori wpływu czynników środowiskowych. Problem w tym, że brak dotąd przekonywujących wyników badań, a tzw. dowody, które podaje się w raporcie, są po prostu nierzetelne, nienaukowe. Nie emitujemy kancerogenówAndrzeja Szymańczaka, prezesa GZNF, spektakularny atak ekologów na firmę zastanawia. Hałda w Wiślince zostanie bezpiecznie zamknięta, a część produktów powstaje już w technologii bezodpadowej, ekologicznie czystej. Dlaczego doszło do szarży teraz, gdy sytuacja wyraźnie zmierza ku lepszemu? Przecież ani Fosfory w Gdańsku, ani Greenpeace w Polsce nie istnieją dopiero od tej wiosny. Czyżby ekologicznym aktywistom zależało na pewnym i spektakularnym sukcesie? – Substancje chemiczne są kwalifikowane. Fluor występuje w powietrzu, w wodzie pitnej, nawet tej dla niemowląt, w paście do zębów. Nie jest wcale kancero- ani mutagenny, a jego stężenia pozostają poniżej dopuszczalnej normy. Do rakotwórczych zaliczają się alfabenzopireny oraz substancje smoliste, ale my takich nie emitujemy – mówi prezes Szymańczak. Jego zdaniem, atak na Fosfory jest niesprawiedliwy. W raporcie sformułowano nieprawdziwe zarzuty. Hałda nie przekracza dopuszczalnej granicy 41 m, a składowany tam fosfogips nie pyli. Gdyby pylił, wokół byłoby biało, a jest zielono. Oczywiście, jak każda fabryka chemiczna GZNF oddziałują na środowisko naturalne. Idzie o to, by zminimalizować uciążliwości. I to się robi. Ale problemy ze składowaniem fosfogipsu, który jest produktem ubocznym przy produkcji niektórych nawozów, nie są ani specjalnością Gdańska, ani Polski. To problem ogólnoświatowy. Specjalista od próbekŁukasz Supergan, autor raportu, w rozmowie z „TS” przedstawił się jako „biochemik po UW”, ze specjalnością „ocena oddziaływań na środowisko”. Zapewnił, że przygotowując raport, wykorzystał tylko wyniki badań osób „mądrzejszych od siebie”, ale również „połączył fakty dotyczące zakładów i hałdy” z „obserwacjami środowiska oraz zdrowia ludzi”. Koordynator kampanii toksycznej osobiście pobrał próbki do badań przeprowadzonych dla Greenpeace Polska przez Państwowy Instytut Geologiczny wiosną 2007. Autor „Cichego zabójcy” powiedział też, że podczas rozmów prowadzonych z pracownikami GZNF, zarówno tymi, którzy „pracują w biurowcu, jak i przy ciągach technologicznych” dowiedział się, że wśród czterystuosobowej załogi „zaobserwowano podwyższoną zachorowalność na nowotwory oraz przypadki fluorozy”. – Osobiście pracuję w Fosforach od 35 lat, od pięciu kieruję zakładową Solidarnością. I chwała Bogu, na zdrowie nie narzekam. Średnia wieku jest u nas dość wysoka, sporo ludzi ma po 15, 20, 25 lat stażu pracy. Dzieci często idą w ślady rodziców. Zdarza się, że pracuje po kilka osób z jednej rodziny, dlatego zamieszanie wokół naszego zakładu obserwujemy z dużym niepokojem – mówi Mirosław Potrykus, przewodniczący KZ „S”, większego z dwóch działających tu związków zawodowych. Za raportem, oprócz kilku ujawnionych z nazwiska działaczy Greenpeace’u, stoi trudna do identyfikacji Grupa Inicjatywna „Fosfi”. Chciałem o nią zapytać, ale koordynator Supergan nie znalazł czasu na dokończenie naszej przerwanej rozmowy. „Tygodnik Solidarność” nr 23, z 8 czerwca 2007 |