publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
W czasach mego dzieciństwa skrót BBC był synonimem obiektywizmu. Wtedy te trzy literki, kojarzone z niosącym w latach wojny otuchę i nadzieję sygnałem „bum-bum-bum-bum”, oznaczały po prostu radio. W peerelu wiadomościom z Londynu, nieważne: pomyślnym czy nie, przypisywano walor bezwzględnej prawdziwości. Choć lektura „Zielonych oczu” Stanisława Cata-Mackiewicza mocno podważyła zaufanie do „chytrego Albionu”, to mit Historia według BBC![]() Telewizja BBC robi wiele dokumentalnych filmów historycznych. Schemat jest prosty: zmontowane w poetyce wideoklipu ułamki archiwalnych zdjęć filmowych, starych kronik czy przeglądów wydarzeń, często zresztą interesujących, plus wyselekcjonowane fragmenty wypowiedzi znanych lub przeciwnie – wydobytych z głębokiego cienia postaci uczestniczących w zdarzeniach albo jedynie z bliska je obserwujących. A wszystko to opatrzone wyważonym, zobiektywizowanym, w myśl zasady sine ira et studio, komentarzem realizatora. Mogłoby się wydawać, że trudno dziś o przystępniejszy i ciekawszy sposób poznawania historii, zwłaszcza dziejów najnowszych. Czy tak się jednak dzieje? Czy BBC rzeczywiście zachowuje bezstronność?Film „Konkurencyjne wizje raju” („Rivals for Paradise”, BBC 1997), który miałem okazję niedawno obejrzeć, zaczyna się od znamiennych słów lektora: „Za wieloma konfliktami ostatnich osiemdziesięciu lat kryje się zmaganie, które rozciągnęło się na cały XX wiek: Kościół rzymsko-katolicki przeciwko sowieckiemu komunizmowi. Oto opowieść o świętych przymierzach i złamanych obietnicach w walce do ostatka pomiędzy dwiema wiarami prezentującymi konkurencyjne wizje raju”. Analiza tych dwóch zdań ilustruje „metodę” Paula Sapina, twórcy filmu, który dokonuje bardzo osobliwej wykładni dziejów. Dla niego „rzymski katolicyzm” i „sowiecki komunizm” to po prostu dwa rywalizujące ze sobą, a więc niejako równoprawne, systemy wierzeń. Dwie ideologie, które – walcząc o pozyskanie jak największej ilości wyznawców na całym świecie – musiały się zmierzyć w nieuchronnym boju i walczyć „do ostatka”. Związek Sowiecki i papiestwo oferowały dwa gatunki „opium dla ludu”, różniące się od siebie głównie wizją raju: komuniści wieszczą bowiem samospełnienie się człowieka już w doczesności, podczas gdy asekuracyjny Watykan odsuwa je w zaświaty. I to jest może zarzut najistotniejszy, jaki trzeba postawić „opowieści” Paula Sapina. Zbrodniczy eksperyment Lenina i Stalina, próbę repoganizacji Rosji, okupioną kilkudziesięcioma milionami samych tylko ofiar wewnętrznych, „dokument” BBC zrównuje ze skutkami misyjnej oraz dyplomatycznej działalności Kościoła katolickiego w tym stuleciu. Nie jest to zadanie proste, ale od czegóż są Bogate środki... perswazjiTo oczywiste, że agnostycyzm, narzucając pojmowanie Kościoła w kategoriach instytucjonalnych: techniczno-organizacyjnych, biurokratycznych, politycznych czy wręcz agenturalnych, jak to ma np. miejsce w omawianym filmie brytyjskim, może utrudnić rozumienie oczywistego dla chrześcijan faktu, że Kościół jest instytucją Bosko-ludzką, motywowaną metafizycznie, „napędzaną” Duchem Świętym. Faktem jest też jednak, że bez uwzględnienia aspektu duchowego stopień rozumienia Kościoła nie wykracza poza osławione pytanie Stalina o ilość papieskich dywizji. Z filmu wynika, że dla Paula Sapina i części jego rozmówców, takich jak choćby Wadim Zagładin, KC KPZR, Oleg Kaługin, KGB, Shimon Samuels, Ośrodek Wiesenthala, czy Marisa Rodano, włoska „komunistka i katoliczka” – konsekrowani w ukryciu, ze względu na szalejący w porewolucyjnej Rosji terror, biskupi czy potajemnie wysyłani tam misjonarze to po prostu „szpiedzy” i „tajni agenci” Watykanu. Wydawałoby się, że po upadku Sowietów, u progu nowego stulecia, język bolszewickiej propagandy powinien stracić swą atrakcyjność i aktualność. Najwyraźniej jednak nie dla brytyjskiej BBC. Ani dla Sapina, według którego „Stalin w nadziei na odparcie wrogich, imperialistycznych sił” podjął własną krucjatę „identyfikacji wrogów narodu”, podczas gdy „Watykan, flirtujący z faszyzmem, był w oczywisty sposób jednym z nich”. Autor filmu nie reaguje też na kłamliwie przedstawiane fakty, czy jawnie niesprawiedliwe oceny swoich rozmówców. Bez słowa komentarza przyjmuje kuriozalne uzasadnienia grabieży cennych przedmiotów i dzieł sztuki z rosyjskich cerkwi. Wynika z nich, że władze bolszewickie wcale nie chciały spowodować konfliktu. „Nie, złoto i srebro konfiskowano, aby – w czasach wielkiego głodu – zapłacić za chleb”. Komu? Oczywiście, zachodnim demokracjom. W filmie nie pada ani słowo o tym, że głód na Ukrainie zwyczajnie zorganizowano, że w gruncie rzeczy była to, jak wiadomo, zaplanowana eksterminacja Ukraińców. Paul Sapin bez mrugnięcia okiem przyjmuje też sformułowania w rodzaju: „W archiwach śledzimy robocze stosunki z Ante Paweliciem, masowym mordercą Serbów, Cyganów i Żydów z Chorwacji, który pracował ręka w rękę z watykańskimi biskupami”. Sam zresztą, nie znajduje dla papiestwa dobrego słowa: Watykan robił wrogą robotę i wtedy, gdy za Benedykta XV próbował się z Sowietami układać, jak i później, gdy wszędzie, przed 1937 rokiem w Niemczech, a podczas zimnej wojny w USA, szukał sprzymierzeńców dla uchronienia świata przed ekspansją bezbożnego ateizmu. Skłamana wykładnia historiiZ filmu „obiektywnej BBC” nie dowiemy się jednak ani o traktacie z Rapallo (1922), który zapoczątkował wyraźnie antypolską współpracę między Sowietami a Republiką Weimarską, ani o pakcie Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939. Uderza brak zarzutów wobec Stalina. Natomiast mnożą się oskarżenia pod adresem Piusa XII: za późno dostrzegł bezbożność nazizmu, jeśli nawet nie sprzyjał zagładzie Żydów, to w każdym razie publicznie jej nie potępił, wreszcie – nie zajął wyraźnego stanowiska w sprawie „napaści Niemiec na katolicką Polskę”. Na miejscu Brytyjczyków ugryzłbym się w język, gdyż oni w przeciwieństwie do papieża jakieś tam dywizje mieli. Tymczasem, nie dość że w jesieni ’39 nie dotrzymali wobec nas swych traktatowych zobowiązań, to jeszcze po wojnie – mimo znaczącego wkładu polskich sił zbrojnych w ostateczny sukces aliantów, nie dopuścili nawet Polaków do udziału w paradzie zwycięstwa. O Jałcie już nie wspominając. Spoza brytyjskich pretensji do Piusa XII wyziera zatem spora doza hipokryzji. Albo wręcz skrywany antykatolicyzm. Pomijanie niewygodnych faktów, „dowolności” interpretacyjne, wreszcie zwyczajne przeinaczenia lub pomyłki odbierają filmowi wiarygodność. Autor komentarza przeciwstawia np. rzekomo ugodowemu prymasowi Wyszyńskiemu – „twardego” metropolitę krakowskiego kardynała Wojtyłę, który w bezkompromisowej walce ze słabnącym reżimem, przysposobił się do swej przyszłej roli papieża wrogiego komunizmowi. Paul Sapin idzie tropem „hipotezy spisku”, dobrze nagłośnionej przez Carla Bernsteina i Marca Politiego, autorów książki „Jego Świątobliwość”, którym zresztą szczodrze udziela głosu. Politi i Bernstein ponawiają oczywiście tezę o „strategicznej współpracy” pomiędzy Janem Pawłem II a prezydentem Ronaldem Reaganem. Gdyby nie poparcie polskiego papieża, Stany Zjednoczone nie mogłyby rozmieścić w Europie swoich rakiet, nie poradziłyby sobie też z Nikaraguą, gdzie znaczną część wpływów sandiniści uzyskali dzięki poparciu kleru katolickiego, który zaangażował się w tzw. teologię wyzwolenia. Ciekawe, że papież, który potępił np. polityczne zaangażowanie ks. Ernesto Cardenala, ministra kultury w nikaraguańskim rządzie rewolucyjnym – ironizuje jedna z występujących w filmie osób – nie widział niczego złego w politycznej działalności ks. Jerzego Popiełuszki. Kapelan Solidarności ma zostać wyniesiony na ołtarze, nie zrobiono natomiast niczego dla uczczenia pamięci księży-rewolucjonistów zabitych przez contras. I ta wypowiedź pozostaje bez komentarza, tak jakby autor filmu rzeczywiście nie zauważał różnicy między opartym na zasadzie „non violence” wielkim zrywie Solidarności, a stosującymi krwawy terror, lewackimi i marksizującymi sandinistami. Papież zdołał wprawdzie wyrwać Polskę z opresji komunistycznej, ale nie potrafił ochronić jej przed amerykańskim materializmem konsumpcyjnym. W tej kończącej film Sapina konkluzji wyraźnie słychać mściwą radość, którą Niemcy nazywają schadenfreude. Wypada więc wyrazić tylko żal, że do uwiarygodnienia tak nierzetelnej lekcji historii mimowolnie przyczyniają się swoimi wypowiedziami m. im. kardynał Agostino Casaroli, Zbigniew Brzeziński, Lech Wałęsa czy Zbigniew Bujak. Film brytyjski „Rivals for Paradise”, scenariusz i realizacja Paul Sapin, BBC 1997. „Tygodnik Solidarność” nr , z sierpnia 2000 |