strona główna arrow publicystyka arrow depeerelizacja arrow Kościół ogniem próbowany

Dwa tomy, przeszło siedemset stron druku. 618 biogramów prześladowanych księży, zakonników i zakonnic katolickich. W pracach nad leksykonem wzięło udział ponad stu historyków, świeckich i duchownych. Autorzy zapowiadają tom trzeci.

Kościół ogniem próbowany

„Krew męczenników jest posiewem chrześcijaństwa”. W przekonaniu o ciągłej aktualności tych słów Tertuliana, chrześcijańskiego pisarza i filozofa, żyjącego między ok. 160 a ok. 240 rokiem n.e., Jan Paweł II w liście apostolskim „Tertio Millennio adveniente” (1994) napisał: „W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby «nieznani żołnierze» wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe, ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele”.

Powrót do tradycji tworzenia tzw. martyrologiów, które w pierwszych stuleciach chrześcijaństwa stanowiły podstawę kultu świętych, papież uczynił ważną częścią programu przygotowań do Jubileuszu Roku 2000. Zaapelował mianowicie do Kościołów lokalnych, aby „uczyniły wszystko dla zachowania pamięci tych, którzy ponieśli męczeństwo”.

Leksykon zamiast martyrologium

Papieski apel o gromadzenie dowodów prześladowań za wiarę padł w Polsce na szczególny grunt. O ile bowiem istniały już martyrologia duchowieństwa katolickiego pod okupacją niemiecką, a także słowniki biograficzne prezentujące polskich księży w sowieckich więzieniach i łagrach po roku 1918, a nawet szerzej – losy duchownych katolickich w ZSRR, o tyle opracowań dokumentujących komunistyczne represje wobec Kościoła w Polsce po 1945 roku – poza wycinkowymi, obejmującymi pojedyncze diecezje czy zgromadzenia zakonne – właściwie nie było.

Zadania tego podjęła się grupa historyków, związanych z UKSW oraz IPN. Ich dzieło to opublikowany w dwóch tomach przez Wydawnictwo Księży Werbistów „Leksykon duchowieństwa represjonowanego w PRL w latach 1945-1989”. Z podtytułem: Pomordowani – więzieni – wygnani. Kolegium redakcyjne leksykonu, którego pracami kieruje ks. prof. Jerzy Myszor, z Wydziału Teologicznego UŚ, zrezygnowało z nazwy martyrologium.

Dlaczego? Termin „martyr” – tłumaczy ks. profesor we wstępie do pierwszego tomu – oznacza kogoś, kto oddał życie lub był prześladowany za wiarę w Chrystusa. A przecież oba zeszłowieczne totalitaryzmy (narodowy socjalizm oraz internacjonalistyczny komunizm), aby nie przysparzać Kościołowi męczenników, bardzo często uzasadniały represje innymi, pozareligijnymi motywami. Chętnie, zwłaszcza w PRL, szukano pretekstów politycznych (udział w ruchu oporu, szpiegostwo), gospodarczych (jak w przypadku likwidacji Caritas), niejednokrotnie też obyczajowych.

Ale jest i drugi powód takiej decyzji.

– Hagiografia wymaga oceny postaw, zbadania heroizmu cnót, my zaś badaliśmy tylko sferę faktów. Księdza, którego złamano w śledztwie i zmuszono do współpracy z bezpieką, trudno uznać za męczennika, choć pozostaje przecież ofiarą represji. Formuła słownika biograficznego represjonowanych jest więc pojemniejsza od klasycznego martyrologium – mówi Jacek Żurek, BEP IPN, sekretarz redakcji leksykonu.

Kościół powszechny i bardzo polski

Pojęcie osoby duchownej redaktorzy leksykonu zdefiniowali szeroko, obejmując nim nie tylko kapłanów diecezjalnych i zakonnych obu obrządków rzymskokatolickich (łacińskiego i greckokatolickiego, tj. unickiego), ale również braci i siostry zakonne. Natomiast za represje uznano wszelkie bezzasadne (również pozalegalne) formy pozbawiania życia i wolności (łącznie z deportowaniem, wygnaniem poza diecezję czy skierowaniem do pracy przymusowej) przez władze świeckie.

Zastosowano kryterium terytorialne. Według obecnego stanu wiedzy, kategoria „represjonowany” obejmuje około tysiąca osób duchownych (mowa tylko o nieżyjących), które znalazły się na terenie państwa polskiego w granicach ustalonych po 1945 roku. Bez względu na narodowość. Prześladowania dotknęły wszak Ukraińców – duchownych unickich. Kontakt z Armią Czerwoną stał się tragedią (zgwałcenia, morderstwa) dla niemieckich elżbietanek z Nysy. A ks. Konrad Lerch, niemiecki jezuita, zapłacił życiem za... przerost ambicji lingwistycznych pewnego tchórzliwego krasnoarmiejca.

Autorzy słownika mają świadomość, że komunistyczne represje po roku 1956 przybierały bardziej „cywilizowane”, czyli po prostu dyskretniejsze formy. Uwzględniają też różne stopnie ich nasilenia. Dlatego z ks. Rudolfem Marszałkiem, ofiarą ubeckiej prowokacji i mordu sądowego z roku 1948, zamordowanymi skrytobójczo księżmi: Kotlarzem (1976), Popiełuszką (1984), Niedzielakiem (styczeń 1989) czy Zychem (lipiec 1989) sąsiaduje np. s. Augustyna (Stanisława Karłuk), skromna pasterzanka z Białegostoku, „zaledwie raz” w 1950 aresztowana przez funkcjonariuszy UB.

Z leksykonu można się też dowiedzieć, że dzielny ksiądz Lelito, skazany w tzw. procesie krakowskiej Kurii, po odsiedzeniu części wyroku, był wikarym w podwarszawskim Józefowie. Albo poznać przeszłość nieustraszonego o. Chanaki, bernardyna, gwardiana w Kalwarii, a potem cenionego w Rzeszowie katechety i spowiednika. Ta lektura raz jeszcze uświadamia, jak bardzo duchowni katoliccy w Polsce są emanacją własnego narodu.

„Leksykon duchowieństwa represjonowanego w PRL w latach 1945-1989” – praca zbiorowa, pod red. naukową ks. prof. Jerzego Myszora, Verbinum – tom I Warszawa 2002, tom II Warszawa 2003.

„Tygodnik Solidarność” nr 19, z 7 maja 2004