– Czy przyjdzie pan sam, czy z obstawą? – zapytał mnie rektor Stanisław Dawidziuk przed rozmową o problemach i perspektywach Wyższej Szkoły Menedżerskiej SIG przy ulicy Kawęczyńskiej. Wprawdzie Szmulki nie cieszą się w Warszawie specjalną renomą, ale pytanie nieco mnie zdumiało. Podobnie jak fakt, że rektora o umówionej porze w szkole nie było. Gdy jednak nie wyraziłem zgody na rozmowę z jego rzecznikiem, zguba szybko się odnalazła. Okazało się wtedy, że to raczej pan rektor będzie miał obstawę.

Przypadek sprawił, że bulwersujący wyrok w sprawie o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa w sklepie Ultimo przy Nowym Świecie w Warszawie z 16 grudnia 1997 roku zapadł niemal w tym samym czasie, co wyrok w bulwersującej sprawie o zabójstwo Wojtka Króla na ulicy Lwowskiej, w pobliżu stołecznej Politechniki, dokonane blisko dwa lata wcześniej (17 marca 1996 roku). To dobrze, że w Polsce nie można już skazać niewinnego człowieka, że respektowane są prawa oskarżonych nawet o najcięższe zbrodnie. To źle, że polski wymiar sprawiedliwości nie potrafi wykryć i skutecznie ukarać sprawców wielu takich zbrodni. Nawet tych najgłośniejszych. A może zwłaszcza takich?