Mianem „agorafobii” psychologowie określają zwykle chorobliwy, indywidualnie odczuwany lęk przed otwartą przestrzenią. Ale w III RP można też mówić o Agorafobii, pisanej z dużej litery.

Ze stu kilometrów akt z czasów PRL, jakie ma docelowo przejąć Instytut Pamięci Narodowej, około 65 km pozostaje jeszcze poza tą placówką, natomiast dzięki pośrednictwu Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN w bezpośrednim zasięgu historyków znajduje się tylko pewna część pozyskanych już archiwaliów. Jaki ułamek całości dossier Stefana kardynała Wyszyńskiego, poprzedniego prymasa Polski, mogą stanowić zespoły akt przekazane niedawno diecezji włocławskiej?

Profesor Wiktor Osiatyński, prawnik konstytucjonalista, obrońca praw dzieci i znawca problemów ruchu AA, w imię demokracji, tranformacji, sprawnej gospodarki i mocnej waluty, o wzięciu „odpowiedzialności we własne ręce” już nie wspominając, namawia nas do otwarcia lub zamknięcia ewentualnie spalenia akt wszystkich służb specjalnych PRL, z wyjątkiem wywiadu wojskowego.

W zagrożeniu ludzie przestają działać racjonalnie. Rezygnują z deklarowanych przez siebie zasad, łamią obowiązujące standardy zachowań. To psychologiczny truizm. Dobrym przykładem może być tu postawa Adama Michnika wobec problemu lustracji.

W tym samym dniu, w którym prokuratorom Baniukowi i Gutkowskiemu, badającym legalność działań służb specjalnych wobec tzw. opozycji antypaństwowej podczas rządów premier Hanny Suchockiej, odebrano śledztwo – grupa polityków związanych niegdyś z Porozumieniem Centrum oraz rządem premiera Jana Olszewskiego na konferencji prasowej w Warszawie sformułowała tezę: nie zlustrowana i niepraworządna Polska, ze sceną polityczną modelowaną nadal według „koncepcji” Kiszczaka, nie ma szans ani na pełną suwerenność, ani na status członka NATO pierwszej kategorii. Pamiętając, że zwierzchnikiem prokuratora Szustakiewicza, który najwyraźniej dąży do umorzenia sprawy, jest właśnie minister sprawiedliwości i prokurator generalny... Hanna Suchocka, trudno uznać te słowa za przesadę.