publikacje prasowe |
publicystyka |
wywiady |
portrety |
kultura |
varia |
utwory literackie |
poezja |
formy dramatyczne |
utwory dla dzieci |
galeria fotograficzna |
góry |
koty |
ogrody |
pejzaże |
podróże |
8 lipca 2015 Bronisław, prezydent na odchodnymNie rozumiem, dlaczego publicyści prawej strony dziwią się może nerwowym
Prezydent Komorowski wydaje hurtowo i losowo najcenniejsze odznaczenia państwowe, jakie pozostały mu jeszcze w szufladzie? Owszem. Awansuje osoby, które są mu najbliższe, lub dokładniej – którym on wydawał się najpewniejszym gwarantem stanu posiadania postpeerelowskiej schedy w PRL-bis? Jasne. Szkodzi polskiemu państwu, dając się wykorzystać jako żyrant niemieckiej polityki historycznej, przy jednoczesnym blokowaniu wszelkich sensownych posunięć strony polskiej w tym zakresie? Dlaczegóż by nie? Oprócz wyjazdowej, niemieckiej sprawy von Stauffenberga, wystarczy przypomnieć ścinającą krew w żyłach frazę o „narodzie sprawców”, oburzającą aferę z pomnikiem czerwonoarmistów w Ossowie czy najnowszy skandal związany z próbą zablokowania dalszych prac ekshumacyjnych na powązkowskiej Łączce, przez podjętą na chybcika budowę obiektu, który skrótowo można nazwać Panteonikiem Paramonowa. Warto również dodać, że skwapliwym wykonawcą obu tych przedsięwzięć okazał się Andrzej Krzysztof Kunert (postać zasługująca na osobną uwagę), skądinąd laureat nagrody Kustosza Pamięci Narodowej (2006). Wracając do Bronisława Komorowskiego, trzeba usprawiedliwić ten czytelny pośpiech, tę nerwową krzątaninę od płota do płota, czy raczej od Łączki do Berlina. Kończący za miesiąc kadencję prezydent miał przecież prawo przypuszczać, że przed nim jeszcze drugie pięć lat robienia dobrze Platformie, czyli wchodzenia w szkodę Polakom, a tu taka niemiła niespodzianka. Stara się więc, żeby przez te kilka ostatnich tygodni, co się da nadrobić. Kotyliony, orzeł z białej czekolady i kilka twórczych interwencji w polską ortografię nie zaspokaja, jak widać, wszystkich ambicji naszego drogiego Bronisława II. Bądźcie, koledzy, sprawiedliwi: narzekaliście, że w czasie kadencji prezydent w ogóle nie przejawiał większej aktywności, no może poza pośpiechem, z jakim po poprzedniku przejął kancelarię, a jak teraz się zwija w try miga, to też wam nie w smak? |