strona główna arrow na gorąco arrow Marszałkini Anna versus marszałkini Wanda

10 lutego 2013

Marszałkini Anna versus marszałkini Wanda

Parlamentarny spektakl polityczny pod hasłem „Pokażemy tym polskim moherom”, który na funkcji jednego z wicemarszałków sejmu miał osadzić Krzysztofa Bęgowskiego, mocno zbudowanego ojca dziecku, od trzech lat znanego raczej jako Anna Grodzka, został gwałtownie przerwany.


Druki sejmowe nr nr 1069 i 1070

Czy spowodował to silniejszy od zakładanego opór społeczny? A może powiększająca się ostatnio przestrzeń medialna, gdzie spokojnie i rzeczowo można przedstawić argumenty podzielane przez zdrowo myślącą większość Polaków, którzy na klipsy, torebkę i przymilny uśmieszek kandydatki rekomendowanej przez grupę Palikota
po prostu nie dali się nabrać?

Siła mediów po prawej stronie trochę ostatnio wzrosła. Dzięki metabiznesowym decyzjom Hajdarowicza, z rozbitego, bardzo popularnego „Uważam Rze” wypączkowały dwa tygodniki: „W Sieci” i „Do Rzeczy”. Obok znanego od lat tygodnika „Gazeta Polska”, wychodzi „Gazeta Polska Codziennie”. Od dłuższego czasu znaczącą rolę
w odkłamywaniu obrazu polskiej sceny politycznej odgrywa portal wPolityce. Jest odważna i korzenna Rebelya, która wyemanowała z portalu Fronda. Ciekawie zaistniał też portal wNas.pl, zogniskowany na kulturze. A całkiem niedawno w polskiej części sieci pojawił się Plac Wolności...Taki stan posiadania, jeśli uda się go utrzymać,
w dłuższej perspektywie musi procentować.

Dlaczego akcja Palikota spaliła na panewce? Warto pamiętać, że Wanda Nowicka przegrała rok temu proces wytoczony dziennikarce Joannie Najfeld. Co więcej,
sąd rejonowy, przed którym toczyło się tamto postępowanie, w maju 2012 nakazał prokuraturze zajęcie się Nowicką, „w związku z podejrzeniami o popełnienie przez nią przestępstwa nielegalnego lobbingu, płatnej protekcji i nielegalnej reklamy środków farmaceutycznych”. Obecne odwołanie z funkcji wicemarszałka niewątpliwie osłabiłoby pozycję polityczną Nowickiej, jest więc wysoce prawdopodobne, że chciano
tego uniknąć.

Decydująca mogła być jednak siła oporu społecznego przeciwko konceptowi, żeby
w roli wicemarszałka sejmu pojawiła się posłanka z męską grdyką. Telewizję Trwam w obronie niesłusznie zaatakowanej prof. Teresy Pawłowicz wsparł Tygodnik Lisickiego „Do Rzeczy”. Nie tylko – co ważne – broniąc piórem redaktora naczelnego postawy posłanki Pawłowicz i ministra Gowina, ale przede wszystkim, umożliwiając brutalnie nękanej posłance PiS, sformułowanie (w ciekawym wywiadzie) racjonalnej argumentacji, w obronie zajmowanego stanowiska.

Odpór dany mediom głoszącym poprawnościową ideologię przyniósł rezultaty. Czuła
na tąpnięcia swej popularności ekipa zareagowała natychmiast. Przysłowiową już wajhę przestawiono tak radykalnie, że nawet Grodzka aka Bęgowski zagłosowała (w piątek,
8 lutego) przeciwko odwołaniu Wandy Nowickiej. Mimo że ledwie kilka dni wcześniej (w sobotę, 2 lutego) wyraziła zgodę na objęcie po Nowickiej funkcji wicemarszałka. Dowodzi tego podpis, jaki złożyła pod wnioskiem swojego klubu w tej sprawie.

W RPP musiało być naprawdę nerwowo, bo oba pisma, skierowane przez Palikota
do marszałek Kopacz, zamiast na 2 lutego są datowane na 2 stycznia 2013 (druki sejmowe nr nr 1069 i 1070). Ale nerwowość udzieliła się chyba wszystkim, skoro błędnych dat na wnioskach nikt nie poprawił. Te wzajemnie wykluczające się działania, wspomniane wyżej pomyłki, wreszcie huśtawka nastrojów nieźle ilustrują rozwagę i samodzielność Anny Grodzkiej w podejmowaniu istotnych przecież decyzji oraz ciężar gatunkowy roboty politycznej prowadzonej w sejmie przez grupę Palikota.

Nie da się też wykluczyć, że hałas o sute nagrody, które przyznali sobie nawzajem członkowie kierownictwa sejmu, miał przykryć odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji Grupy Lotos SA.

W pierwszym dniu 32. posiedzenia sejmu Tadeusz Aziewicz, z PO, który jako poseł sprawozdawca komisji skarbu państwa rekomendował odrzucenie obywatelskiego projektu w całości, ściął się ostro z Ireneuszem Lipeckim, przedstawicielem komitetu inicjatywy ustawodawczej. Natomiast posłowie PiS, SLD, SP i RPP uznali racje inicjatorów ustawy i zapowiedzieli poparcie jej w piątkowym głosowaniu...

Zastanawiać może zwłaszcza chronologia wydarzeń:

23 stycznia 2013

SuperExpress informuje o rocznych nagrodach dla kierownictwa zakładu pracy,
jakim – według marszałek Ewy Kopacz – jest Sejm sp. z oo.

Komisja Skarbu Państwa zaleca odrzucenie w całości obywatelskiego projektu ustawy
o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji Grupy Lotos SA (13. punkt porządku pierwsze go dnia obrad).

24 stycznia 2013

Rozpoczyna się medialna „nawalanka” o 250 tys. złotych, jakie postanowili sobie wypłacić członkowie kierownictwa sejmu.

25 stycznia 2013

Około 10.30 zwolennicy ustawowej ochrony Grupy Lotos przegrywają głosowanie
w stosunku 224 : 222. Zabrakło tylko dwóch głosów, ale eskalacja awantury o premie, zapowiedź wycofania przez grupę Palikota rekomendacji dla Nowickiej, wreszcie intensywna kampania promocyjna Bęgowskiego/Grodzkiej skutecznie przykrywają
tę sprawę.

Lotos SA, największą w tej branży w basenie Morza Bałtyckiego grupę kapitałową, która w roku ubiegłym wygenerowała zyski rzędu 1 miliarda złotych, będzie można już bez przeszkód sprzedać za parę miliardów, które ekipie Budzanowski- Rostowski-Tusk przydadzą się do domknięcia budżetu czy zgromadzenia środków finansowych
dla mitycznych Inwestycji Polskich, zapowiedzianych w tzw. drugim expose premiera. Tymczasem nam musi wystarczyć spektakl wymiany marszałkini Wandy
na marszałkinię „Ankę”.


Postscriptum

Styczniowe daty na wnioskach o odwołanie Nowickiej i powołanie Grodzkiej są najpewniej skutkiem omyłki spowodowanej – jak pisałem wyżej – nerwowością poczynań Palikota, ale równie dobrze mogą sugerować, że akcję „Anka Grodzka
na marszałka” przygotowywano już znacznie wcześniej.