strona główna arrow publicystyka arrow depeerelizacja arrow Jak Jaruzelski narzucił Polsce stan wojenny (3)

Czy przywódcy sowieccy naprawdę zamierzali dokonać inwazji? Wszelkie najnowsze dowody każą sądzić, że sowieckie kierownictwo
było w najwyższym stopniu niechętne decyzji wysłania wojsk do Polski.

Nowe światło na tajemnice Grudnia 1981

Jak Jaruzelski narzucił Polsce stan wojenny
kontynuacja

Kolejny dowód na to, że Jaruzelski liczył na wsparcie wojsk sowieckich pod koniec 1981 roku, pochodzi z dwóch dokumentów tajnych specjalnego znaczenia, przygotowanych przez polski Sztab Generalny oraz polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z końcem listopada ’81, w których dokonuje się przeglądu trwających już przygotowań do stanu wojennego. Dokument polskiego Sztabu Generalnego, z 23 listopada, wskazuje, że „wprowadzono dalsze usprawnienia, aby transport wojsk własnych i sojuszniczych mógł być realizowany bez żadnych zakłóceń”. To sformułowanie niekoniecznie musi świadczyć o tym, że „wojska sojusznicze” będą interweniować dla wsparcia działań podczas stanu wojennego – mimo wszystko sowieckie Politbiuro stale podkreślało, że linie komunikacyjne pomiędzy Północną Grupą Wojsk ZSRS i Grupą Sowieckich Sił Zbrojnych w Niemczech muszą być pod ochroną – ale wciąż pozostaje ono zbieżne z zapatrywaniem, że polscy przywódcy szukali zewnętrznej pomocy wojskowej. Taką myśl jeszcze wyraziściej podsuwa inny dokument, przygotowany dwa dni później przez polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w którym czytamy, że „nie wyklucza się pomocy sił zbrojnych Układu Warszawskiego” na wypadek nasilania się gwałtownych zamieszek spowodowanych przez wprowadzenie stanu wojennego. Takie stanowisko jest zgodne z poglądami wyrażanymi wcześniej przez doświadczonych pracowników ministerstwa, którzy twierdzili, że stan wojenny nie będzie możliwy do przeprowadzenia, jeśli polskie władze nie otrzymają wojskowego wsparcia z zewnątrz.

Demoludy umywają ręce

Inna wskazówka, że Jaruzelski liczył na zewnętrzne poparcie dla operacji stanu wojennego, pojawiła się w tydzień później, na początku grudnia 1981 roku, gdy zażądał wyraźnego oświadczenia Układu Warszawskiego „potępiającego działania kontrrewolucyjne [w Polsce] oraz ingerowanie NATO w wewnętrzne sprawy [Polski]”. Jaruzelski nie mógł osobiście pojechać do Moskwy na posiedzenie Komitetu Ministrów Obrony Układu w dniach 2–4 grudnia, ale wysłał tam swego najbliższego współpracownika, szefa Sztabu Generalnego generała Floriana Siwickiego. Jaruzelski kazał Siwickiemu nakłonić zebranych ministrów i dowódców sił Układu Warszawskiego do wydania zdecydowanego oświadczenia, które „pokazałoby całemu światu, że polscy komuniści nie są osamotnieni”. Proponowane oświadczenie miało wzywać do „wypełnienia przez siły zbrojne państw-stron UW sojuszniczych zobowiązań” i zadeklarować „całkowite poparcie dla narodu polskiego” w jego „walce z kontrrewolucją”. Te sformułowania wywołały długą dyskusję, ale w końcu nie zdołano na tym spotkaniu uchwalić rezolucji w kształcie pożądanym przez Jaruzelskiego. Ministrowie obrony Rumunii i Węgier, generał-pułkownik Konstantin Olteanu i generał armii Lajos Csinege, twierdzili, że ich rządy nie dały im uprawnień do podpisania takiego oświadczenia, a pozostali ministrowie uznali, że byłoby niewskazane wydać dokument, który nie został przyjęty jednomyślnie.

Gdy Siwicki poinformował Jaruzelskiego o rozczarowujących rezultatach spotkania, polski przywódca narzekał, że „sojusznicy doprowadzili nas do impasu” i „pozostawili samym sobie”. Nie mógł pojąć, dlaczego „sojusznicy nie chcą przyjąć na siebie żadnej odpowiedzialności, mimo iż twierdzą, że polski problem jest problemem całego Układu Warszawskiego, a nie wyłącznie sprawą Polski”. Jaruzelski dodał, że „wciąż czeka na cud”, ale instynktownie wyczuwał, że wybrane przez niego „rozwiązanie oddala się”. Wszystkie te uwagi przenika wyraźny u Jaruzelskiego brak wiary w możliwości wprowadzenia stanu wojennego bez wsparcia zbrojnego z zewnątrz.

Nawet Sowieci są skonsternowani

Jeszcze bardziej zastanawiający, jeśli idzie o określenie stanowiska Jaruzelskiego pod koniec 1981 roku, jest stenogram z posiedzenia sowieckiego Politbiura, które odbywało się zaledwie na dwa dni przed wprowadzeniem stanu wojennego. Część uczestników posiedzenia była skonsternowana faktem, że Jaruzelski szuka – lub przynajmniej oni uważali, że szuka – gwarancji militarnych. Wśród tych, którzy podzielali ten pogląd był Konstantin Rusakow, sekretarz KPZR odpowiedzialny za wewnętrzne sprawy Układu Warszawskiego, który śledził rozwój sytuacji z Moskwy:

„Jaruzelski zamierza pozostawać w ścisłym kontakcie z sojusznikami, jeśli idzie o tę sprawę [stan wojenny]. Twierdzi, że jeśli polskie siły nie poradziłyby sobie z oporem stawianym przez «Solidarność», to polscy towarzysze żywią nadzieję otrzymania pomocy z innych krajów, łącznie z wprowadzeniem sił zbrojnych na terytorium Polski”.

Rusakow zauważa, że „Jaruzelski opiera te rachuby [otrzymania wojskowego wsparcia z zewnątrz] na przemówieniu tow. Kulikowa, który – przytaczając czyjąś wypowiedź – stwierdził, że ZSRS i inne kraje socjalistyczne powinny rzeczywiście udzielić Polsce zbrojnej pomocy. Jakkolwiek, o ile wiem, tow. Kulikow nie powiedział tego bezpośrednio, ale powtórzył słowa wypowiedziane wcześniej przez Leonida Ilicza Breżniewa o naszym zdecydowaniu, aby w krytycznej chwili nie pozostawić Polski samej”. Komentarz Rusakowa odnośnie przemówienia Kulikowa jest dokładny, ale dokonana przez Jaruzelskiego mylna interpretacja słów marszałka wzmacnia hipotezę, że – przynajmniej w oczach Rusakowa – polski przywódca domagał się poparcia od Sowietów.

Taki sam wniosek można wyciągnąć z komentarza Jurija Andropowa na posiedzeniu 10 grudnia, który wyraził konsternację mówiąc, że „Jaruzelski uzależnił wprowadzenie stanu wojennego od naszej gotowości oferowania pomocy wojskowej”. Andropow namawiał usilnie swoich kolegów, aby oparli się pokusie spełnienia życzeń Jaruzelskiego:

„Choć popieramy ideę internacjonalistycznej pomocy i jesteśmy zaniepokojeni sytuacją w Polsce, ten problem musi być w całości i wyraźnie rozwiązany własnymi siłami przez polskich towarzyszy. Nie zamierzamy wprowadzać wojsk do Polski. To jest słuszne stanowisko i musimy wytrwać przy nim aż do końca". (...)

Mark Kramer

tłum. Waldemar Żyszkiewicz




CIĄG DALSZY - wkrótce